Żmije dotarły już nawet do Arktyki. Węże szybko powiększają swój zasięg
Szeroko zakrojona akcja badania przyrody Arktyki w ramach projektu "Clean Artic - Wostok 77" przyniosła bardzo zaskakujące wyniki. Jak informuje "The Barents Observer", przyroda terenów arktycznych zmienia się w szybkim tempie. Znikają typowo polarne gatunki, ich miejsce zajmują zupełnie nowe. Spektakularna jest zwłaszcza inwazja żmii zygzakowatej na tereny polarne.
Żmija zygzakowata to jedyny gatunek żmii i w ogóle jadowitego węża występujący w Polsce. To także wąż szczególny, bowiem jest jedynym gatunkiem występującym poza kołem podbiegunowym. Dotąd był to północny kres zasięgu tego gada - żmija zygzakowata spotykana była na terenach Laponii w Szwecji i Finlandii a także na bliskich koła podbiegunowego obszarach Rosji, w okolicach Archangielska.
Zobacz również:
Nie były to jednak duże przekroczenia koła podbiegunowego, za którym rozpoczyna się już obszar życia polarnego. To nie jest gościnny teren dla zwierząt zmiennocieplnych. Gady go unikają, a żmija zygzakowata jest tutaj wyjątkiem. Nawet ona jednak nie zapuszczała się głębiej w obszary Arktyki, które przez większość roku skuwał lód i zmarzlina. Do czasu, bo teraz się to zmienia.
Na łamach "The Barents Observer" możemy znaleźć informacje o wynikach badan przeprowadzonych w ramach rosyjskiej misji w Arktyce, która zbadała zmiany zachodzące w tutejszej przyrodzie. Przyrodnicy analizowali ślady, nagrania i zwłaszcza relacje mieszkańców tych terenów, którzy wskazywali na nowe gatunki zwierząt pojawiające się za kołem podbiegunowym pod wpływem zmian zachodzących w świecie, w tym głównie zmian klimatycznych.
Żmija zygzakowata powiększa swój zasięg
Poważne ocieplenie sprawia, że na dłuższą metę i w perspektywie całego roku maleje liczba dni, podczas których Arktyka jest skuta lodem, ziemia zamarznięta, a warunki do życia do zwierząt są nie do zaakceptowania dla zwierząt zmiennocieplnych. Wedle tego, co mówi Oksana Tołstych z "Clean Artic - Wostok 77", na tereny północnej Rosji nadciągają gatunki dotąd tu nie spotykane, a związane raczej z klimatem umiarkowanym. To w dużej mierze wiele gatunków nowych bezkręgowców, w tym owadów i pająków, ale także ptaków takich jak czapla siwa.
Wśród tych zwierząt jest także szczególny przypadek żmii zygzakowatej.
Ten wąż przystosowany do znoszenia chłodnego klimatu środkowej i północnej Europy bardzo dobrze wykorzystuje okoliczności, jakie stwarza globalne ocieplenie w Arktyce. Nie były w stanie wytrzymać bardzo mroźnych zim arktycznych, stąd Laponia i okolice Archangielska były dotąd kresem ich zasięgu, ale sytuacja się zmienia.
Jak czytamy, żmiję zygzakowatą stwierdzono już także na terenie Półwyspu Jamalskiego, Tajmyru, w Jakucji i okolicach Chanty-Mansyjska. Zwłaszcza półwyspy Jamalski i Tajmyr są mocno wysuniętymi częściami Arktyki, dotąd zupełnie niedostępnymi dla gadów.
Żmija zygzakowata radzi tam sobie dobrze. To zwierzę, które funkcjonuje sprawnie nawet w temperaturze 7 stopni Celsjusza. Gdy spada ona do 5 stopni, wąż znajduje miejsce do hibernacji - najczęściej norę na głębokości nawet do 2 metrów. Bywa, że hibernuje grupowo albo z innymi gatunkami i to nawet takimi, których obecności nie dopuściłyby o innej porze roku, chociażby z zaskrońcami.
Temperatury w Arktyce wzrastają. Wiosna 2024 roku była najcieplejszą w dziejach pomiarów w północnej Rosji. Norwegia odnotowała rekordy ciepła, a zima 2024 roku była tam relacjonowana jako podobna raczej do czerwca.