Wypuścili miliard zmodyfikowanych genetycznie komarów. Pomógł Bill Gates
Nieduże afrykańskie państwo Dżibuti, leżące nad Morzem Czerwonym, znalazło się w dramatycznej sytuacji w walce z komarami i malarią. Władze poprosiły o pomoc firmę biotechnologiczną Oxitec, która opracowała zmodyfikowane genetycznie komary. Owady są już w przyrodzie. Zostały wypuszczone jako koń trojański, który ma załamać populację komara roznoszącego chorobę.
Ten komar to Anopheles stephensi, jeden z widliszków, których ciała stają się wektorami zarodźców malarii. Gatunek ten pochodzi z Azji, ale opanował północno-wschodnią i wschodnią Afrykę. Podobnym komarem jest chociażby widliszek plamoskrzydły, spotykany raczej w zachodniej części Afryki, a także kilkadziesiąt innych gatunków tych muchówek. Przenoszą one zarodźce malarii, powodujące rozwój tej niebezpiecznej choroby.
Afrykański kraj zmaga się z groźnymi komarami
W Dżibuti sytuacja malaryczna stała się bardzo trudna. Jeszcze w poprzedniej dekadzie ten nieduży kraj nie należał do państw Afryki zagrożonych poważnie chorobą. Ona rozwijała się głównie w tropikalnej Afryce. Jak podaje WHO, w 2012 r. Dżibuti miało zaledwie 27 przypadków malarii na swoim terytorium. Teraz to ponad 70 tys. chorych, zatem wzrost iście kosmiczny. I na ten wzrost władze Dżibuti postanowiły zareagować.
Pomaga im firma biotechnologiczna Oxitec, która jest finansowana przez rodzinę Billa Gatesa. Od 2019 r. zajmuje się modyfikowaniem genetycznym komarów. Już wypuszczała je testowo w Brazylii, Panamie, Indiach i na Kajmanach. Według amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) z obiecującym powodzeniem.
Oxitec pracuje na komarach z rodzaju Anopheles, w tym Anopheles stephensi. Gray Frandsen, dyrektor generalny firmy Oxitec, opisuje go na łamach CNN jako owada niezwykle groźnego. Wymyka się bowiem konwencjonalnym środkom, nie reaguje na chemiczne odstraszacze i na dodatek żeruje także w ciągu dnia, nawet bardzo upalnego. To pozwala mu ominąć moskitiery nad posłaniami.
Stąd decyzja zdesperowanego kraju, by sięgnąć po technologie genetyczne. Są one w fazie testowej, ale mogą pomóc. Minister zdrowia Dżibuti Ahmed Robleh Abdilleh powiada, że nigdy Afryka tak nie wierzyła w genetykę jak teraz, w obliczu małego, brzęczącego zagrożenia.
Zmodyfikowane genetycznie komary. Samice bez szans
Modyfikacja genetyczna tych owadów sprowadza się do tego, że do zwalczania komarów używa się... komarów. Oxitec zmienia kod genetyczny zwierząt. Dzięki niemu wyprodukowane samce komarów wyszukują samic, łączą się z nimi w pary i normalnie rozmnażają. Ze złożonych jaj wykluwają się zarówno osobniki męskie, jak i żeńskie.
Genetyczny fortel polega na tym, że wyklute samice nie dożywają dorosłości. Giną, a tylko osobniki żeńskie wysysają krew. Jest im ona potrzebna do produkcji jaj w swoim ciele. Samce komarów, także tak groźnych jak widliszki, to ważne w przyrodzie zapylacze roślin. Jedzą tylko nektar i soki roślinne, krew ich nie interesuje.
Początkowo firma Oxitec produkowała genetycznie zmodyfikowane komary, które tworzyły pary z samicami, ale nie mogły dać potomstwa. Takie owady testowano np. w 2018 r. w Burkina Faso.
Nowa wersja tych zwierząt jest w pełni płodna. Gray Frandsen powiedział w BBC, że jego firma wypuściła już w Afryce, Indiach i Ameryce ok. miliarda zmodyfikowanych genetycznie komarów. Skutków ubocznych nie zauważono.
Raport WHO z 2023 r. mówi, że 70 proc. przypadków malarii notowanych jest w dziesięciu krajach Afryki. To Burkina Faso, Kamerun, Demokratyczna Republika Kongo, Ghana, Mali, Mozambik, Niger, Nigeria, Uganda i Tanzania oraz jedenastym z Azji, którym są Indie. Strefą poważnie zagrożoną malarią jest też Papua-Nowa Gwinea.
Kamerun jest pierwszym krajem na świecie, który od stycznia stosuje u siebie szczepienia przeciw zarodźcowi malarii. Jak mówi Wilfred Fon Mbacham, profesor biotechnologii i zarazem członek jeden z kameruńskich rodów królewskich: "Całe życie modliłem się o rozwiązanie problemu malarii dla Afryki".