Wykluły się w Polsce. Gdy urosną, będą mieć czerwone czupryny
Wiele ptaków grzebiących chętnie się stroi w barwne piórka i ma różne wykwintne ozdoby na ciele, ale bezszpon zwany puchoczubem jest wyjątkowy. W poznańskim zoo wykluły się pisklęta tego krewnego kur i bażantów, które, gdy podrosną, zmienią się w małe leśne perełki ze wspaniałym czubem na głowie.

O ile okażą się samcami, gdyż takie puchate czuby noszą właśnie one. U tych ptaków mamy bowiem do czynienia ze zjawiskiem znanym jako dymorfizm płciowy, co oznacza bardzo duże różnice w wyglądzie między samcem a samicą. U ptaków grzebiących to częste, weźmy koguta i kurę czy samce i samice bażantów albo pawi. Tak jest też u bezszpona.
W zasadzie nie wiadomo, skąd wzięła się ta dość niezrozumiała polska nazwa tego ptaka, gdyż podobnie jak inne grzebiące, bezszpon ma szpony. A dokładnie ostrogi znajdujące się na nogach przedstawicieli tej grupy ptaków. Znacznie bardziej adekwatna byłaby druga, synonimiczna nazwa zwierzęcia, czyli puchoczub, chociaż ona odnosi się tylko do samców.
Samiec i samica bezszpona wyglądają zupełnie inaczej
Są one upierzone przepięknie, mają niemal czarne pióra z niebieskawym, metalicznym połyskiem. W głębi tropikalnego lasu, gdzie żyją, zarazem znikają w mroku, jak i mienią się. Na ich głowie znajduje się kępka białych piór podobna do czapeczki oraz duży, rudawy albo pomarańczowy czub. Rzeczywiście, wygląda jak puch.

Samica jest zupełnie inna, jakby należała nie do tego gatunku. Jej pióra rosną zielonkawe, z wyjątkiem skrzydeł, które u niej są rude. I nie ma czuba. Różnica diametralna i pytanie, czy pisklęta wyklute właśnie w poznańskim zoo staną się czarne z czubem, czy zielonkawe bez niego.
Na razie kręcą się koło rodziców. "Ćwiczą to, co w naturze decyduje o ich przetrwaniu: czujność, zwinność i umiejętność wtopienia się w otoczenie. W dzikim środowisku niewiele dostają czasu na naukę - znikające lasy i coraz mniejsze skrawki bezpiecznej przestrzeni sprawiają, że ich świat kurczy się z każdym rokiem" - informuje zoo w Poznaniu, które bierze udział w programie hodowli i ochrony tego gatunku wywodzącego się z Azji.
Bezszpony zwane puchoczubami mieszkają bowiem w gęstych lasach Malajów oraz wysp Sumatry i Borneo. Lasach tak gęstych, że ptaki nieco oduczyły się latania. Potrafią to robić, ale bardzo niechętnie wzbijają się w powietrze. Inna rzecz, że nie mają zbytnio możliwości, w malajskich i sundajskich dżunglach najlepiej jednak przemieszczać się pieszo. Zwłaszcza, że pokarmu bezszpony szukają właśnie w ściółce. To bezkręgowce i ich owady, a także nasiona i opadłe owoce.
"W naturalnym środowisku odgrywają ważną rolę - rozsiewają nasiona, utrzymują zdrową strukturę leśnego podszytu. Ale dziś coraz trudniej o miejsce, gdzie mogą to robić - lasy znikają, a wraz z nimi dzika przyszłość tego gatunku" - zauważa ogród zoologiczny w Poznaniu.
Bezszpony są też wyłapywane do hodowli, bowiem dla wielu hodowców kusząca jest ich uroda. "To coś więcej niż uroczy moment - to realny wkład w ochronę ginących ekosystemów. Te maluchy nie wiedzą jeszcze, jak ważne są. Ale my wiemy" - podsumowują opiekunowie ptaków z Poznania.