Woda zalała wenecki plac, ale nie wpłynęła do bazyliki
To nie pierwszy raz, kiedy plac świętego Marka został zalany. Woda nie wdarła się jednak do bazyliki. Zatrzymały ją szklane bariery ochronne, zamontowane w ostatnich tygodniach. W niedzielę przeszły udaną próbę tzw. wysokiej wody ( acqua alta).
Debiut szklanych barier nastąpił prawie dokładnie trzy lata po rekordowej powodzi w Wenecji, która spowodowała olbrzymie straty, także wewnątrz bazyliki. Woda wdarła się do przedsionka, a także do krypty. Uszkodzona została mozaika na posadzkach i wiele cennych elementów. Szacuje się, że żywioł wlewał się do wnętrza bazyliki nawet sto razy w roku.
Ochrona przed powodzią
Nowo zamontowane zatrzymały w niedzielę wodę zgromadzoną na placu św. Marka. Zahamowany w ten sposób został średni przypływ, poniżej metra, w przypadku którego nie uruchamia się wielkiego systemu podnoszonych barier Mose, który uniemożliwia zalanie miasta.
Gdy zaczął on działać i potwierdzono jego skuteczność, problemem pozostała bazylika, która ze względu na swoje położenie narażona jest na regularne podtopienia. Dlatego zespół inżynierów opracował prostą, doraźną metodę jej ochrony - montaż przezroczystych, wzmocnionych barier przed bazyliką.
Prace nad nimi dobiegają w tych dniach końca, ale już teraz zatrzymały wodę, co uznano już za historyczne wydarzenie w Wenecji. Na placu wszędzie stała woda, a za barierami tuż przy bazylice było zupełnie sucho. Szyby te, to rozwiązanie tymczasowe, w oczekiwaniu na zakończeniu bardziej skomplikowanych robót inżynieryjnych, polegających na podniesieniu całej powierzchni w rejonie placu Świętego Marka. Cała inwestycja będzie warta ok. 50 mln euro. Instalacja barier, które nie zasłaniają widoku bazyliki, kosztowała 3,5 mln euro.