Oskarżyli niedźwiedzia o zabicie człowieka. Grizli okazał się niewinny
Ta informacja wstrząsnęła Stanami Zjednoczonymi nieco ponad tydzień temu. 35-letni Dustin Kjersem obozował pod namiotem niedaleko Moose Creek Road w stanie Montana. Tam znaleziono jego zmasakrowane ciało. Podejrzenie padło na niedźwiedzia grizli. Jak się okazuje, przedwcześnie.
Grizli, zwany też niedźwiedziem szarym, to wielki podgatunek niedźwiedzia brunatnego, który osiąga nawet ponad pół tony wagi. Największe grizli ważyły niemal 700 kg, co stawia je w gronie największych podgatunków niedźwiedzia brunatnego, po kodiakach i niedźwiedziach kamczackich.
Tak duże zwierzę jest groźne dla człowieka, zwłaszcza teraz. Grizli szykują się do zimowego snu, więc objadają się wszystkim, co przynosi jesień: od jagód, orzechów i grzybów po łososie z rzek, padlinę i świeże mięso. Są cały czas głodne, bo to naturalny proces zachodzący w ich organizmach, który pozwala zgromadzić zapasy tłuszczu bez uczucia sytości.
Mogą więc być groźne i nic dziwnego, że kiedy znaleziono w stanie Montana zmasakrowane ciało biwakującego pod namiotem 35-letniego turysty, oskarżenie padło na niedźwiedzia. Najwidoczniej zakradł się on do namiotu turysty i zabił go. Ciało nieszczęśnika znaleziono 12 października.
Grizli okazał się niewinny. Nie było go na miejscu zdarzenia
W sprawie ruszyło śledztwo zakrojone na duża skalę. W dochodzenie włączyły się Montana Highway Patrol, Big Sky Fire Department, Custer Gallatin National Forest i Montana Fish, Wildlife & Parks, a zatem służby policyjne, strażackie i ochrony przyrody. Trwały poszukiwania śladów aktywności grizli, który zabił samotnego turystę. Jednak niczego nie udało się odnaleźć.
Jak pisze amerykańskie "The Mirror", nie ma nawet najmniejszych śladów aktywności choćby jednego niedźwiedzia w okolicy, w której zginął turysta. Ani śladów, ani tropów, ani niczego, co wskazywałoby że jakiś grizli zbliżył się do namiotu. To znaczy, że podejrzenia przyrodników okazały się trafne - oni od początku uważali, że to raczej nie jest sprawka niedźwiedzia, a oskarżanie zwierzęcia to zbyt proste wyjaśnienie sytuacji.
Montana to stan, w którym dzisiaj mieszka najwięcej grizli. Oblicza się, że jest ich tam nawet 800 (przy jednocześnie ponad 2 tys. mniejszych baribali, czyli niedźwiedzi czarnych). Pamiętajmy, że jest to obszar wielkości Polski. Montana to także jeden z trzech ostatnich stanów USA, w których grizli się jeszcze zachowały. Pozostałe to Wyoming i Idaho, na granicy których leży park narodowy Yellowstone.
Niegdyś te niedźwiedzie żyły na rozległych terenach środkowych i zachodnich USA, aż po Krainę Wielkich Jezior, rzekę Mississippi i nawet Pensylwanię. Zasięg grizli kończył się na środkowym Meksyku, a w Kalifornii ten niedźwiedź jest nawet w godle stanu.
Dzisiaj nie ma mowy o takim zasięgu. Niedźwiedź szary żyje głównie na Alasce i w zachodniej oraz północno-zachodniej Kanadzie. W Stanach Zjednoczonych zachował się już na bardzo małym obszarze.