Odkryli rekordowo wielkiego ptaka. Siał terror swoim wielkim dziobem
Kiedy katastrofa kończąca mezozoik zgładziła dinozaury i wiele dominujących dotąd na świecie zwierząt, przez pewien czas zapanowało bezkrólewie. To wtedy czasowo szczytowe miejsce na Ziemi zajęły ptaki. Wykształciły wiele wielkich form, w tym ogromne drapieżne fororaki. Rozmiary tych drapieżników były większe niż myślimy, o czym zaświadcza znalezisko z Kolumbii.
Przez kilkadziesiąt milionów lat ptaki wytworzyły wiele form nielotnych gigantów, przemierzających Ziemię od chwili, gdy wymarły dinozaury. Do takich należały np. gastornisy (diatrymy) sprzed 56 milionów lat, które przez pewien czas były wówczas największymi zwierzętami lądowymi na świecie. Do takich wielkich, nielotnych ptaków o potężnych dziobach należą też fororaki, czyli grupa gigantów żyjących znacznie później. Zachowały się one w Ameryce jeszcze 20 do kilku milionów lat temu. Do tych ptaków należały takie olbrzymy jak kelenken.
Kelenken zył w Patagonii około 15 milionów lat temu i miał największą czaszkę spośród wszystkich znanych ptaków – mierzyła ponad 71 cm długości. Rozmiary tego ptaka szacowano na niemal 3 metry i wagę 100 kg. Był on oczywiście nielotny, ale jego ogromny dziób mógł służyć do skutecznego polowania na wiele ówczesnych zwierząt, w tym ssaki. Jeden cios zabijał je na miejscu po być może krótkim pościgu.
Kelenken uchodził za największego przedstawiciela forororaków, czyli ptaków siejących terror. Nie jest to żadna licentia poetica, to używana wobec tych zwierząt nazwa. W języku angielskim zwie się je właśnie terror bird.
Niewiele bowiem wiemy na temat diety tych ptaków i sposobu ich życia, ale potężna głowa z wielkim, rekordowym dziobem i na dodatek zakończona hakiem sugerują, że te ptaki musiały być drapieżne. Cios zadany taką głową i takim dziobem w połączeniu z mocnymi pazurami musiał być zabójczy dla wielu zwierząt.
"Terror-birds" to chociażby fororaki, czyli grupa potężnych ptaków, których pochodzenie i pozycja w drabince ewolucji długo były tajemnicą. Dzisiaj wiemy, że należy je łączyć z żyjącymi wciąż na kontynencie południowoamerykańskim kariamami. Kariama to ptak niezbyt duży, ma niecały metr wysokości. Żywi się gadami, płazami, gryzoniami i na długich nogach przemierza otwarte tereny Brazylii, Argentyny, Urugwaju czy Paragwaju. Łączy się ją z żurawiami, a przodkowie kariam żyli kiedyś w Ameryce Południowej jako element jej megafauny i osiągali ogromne rozmiary.
Ogromne fororaki patrzyłyby na człowieka z góry
Teraz może się okazać, że fororaki były jeszcze większe i mocarniejsze niż nam się wydaje, a prowadzi do tego nowe odkrycie w Kolumbii, na tutejszej pustyni Tatacoa. "Papers in Palaeontology" donosi o odnalezieniu skamieniałej kości nogi tego ptaka. Na jej podstawie można wywnioskować, że zwierzę osiągało co najmniej 2,7 metra wysokości. Na dorosłego człowieka spoglądałoby z góry. Zamieszkiwał północną część Ameryki Południowej około 12 milionów lat temu.
„Rozmiar kości wskazuje na to, że ten ten fororak może być największym znanym przedstawicielem tej grupy, jaki kiedykolwiek zidentyfikowano, około 5-20 procent większym od znanych fororkowatych” – powiedział dr Siobhán Cooke, badaczka z Johns Hopkins University School of Medicine.
Ptak zapewne stał się obiadem gigantycznego kajmana z rodzaju Purussaurus, którego ślady zębów odnaleziono na szczątkach. Ten kajman mierzył nawet 9 metrów, uchodzi za największego krokodyla w dziejach, ale być może pożywiał się już truchłem.
Fororaki funkcjonowały zresztą w warunkach megafauny Ameryki Południowej nie tylko obok wielkich kajmanów, ale także ogromnych kopytnych, naziemnych leniwców i pancerników wielkości samochodu, wreszcie tygrysów szablozębnych jak smilodony.