Kontrowersyjne życzenie znanego zmarłego aktora. Chciał zabrać psa do grobu
Kilka dni po śmierci słynnego aktora Alaina Delona świat dowiedział się, czego Francuz życzył sobie po śmierci. Kontrowersje wywołała prośba co do przyszłości jego belgijskiego owczarka malinois o imieniu Loubo. Aktor chciał, aby zwierzę zostało poddane eutanazji i pochowane wraz z nim w trumnie. Organizacje prozwierzęce od razu zareagowały. Rodzina aktora nie przystała na jego prośbę.
Alain Delon, który rozpoczął swoją filmową karierę w latach 50. XX w. zmarł 18 sierpnia 2024 r. Aktor był uznawany za miłośnika psów. Przed śmiercią opiekował się belgijskim owczarkiem malinois o imieniu Loubo i, jak się okazało, chciał, żeby przyjaźń trwała dłużej niż do grobowej deski.
Dowiedz się więcej o psach:
Alain Delon chciał być pochowany z psem
Delon miał zapisać w testamencie, że życzy sobie, aby Loubo został poddany eutanazji i spoczął wraz z nim w trumnie.
O takiej wizji informował już w 2018 r. Mówił wtedy, że nie wyobraża sobie, aby pies został sam na świecie po jego śmierci. W wywiadach udzielanych przed śmiercią wspominał, że psa kocha jak własne dziecko.
Szokująca wola aktora spotkała się z natychmiastową falą krytyki. Sprawą zainteresowała się między innymi fundacja słynnej francuskiej aktorki Brigitte Bardot.
Obrońcy zwierząt odetchnęli z ulgą
Brigitte Bardot nie występuje już na dużym ekranie, a od kilkudziesięciu lat aktywnie zajmuje się działalnością na rzecz zwierząt. Aby założyć fundację, Bardot wyprzedała w latach 80. XX w. znaczną część swojego majątku. Poświęciła się w pełni działalności prozwierzęcej.
To właśnie fundacja francuskiej aktorki poinformowała, że ostatnia wola Alaina Delona nie zostanie z całą pewnością spełniona. Córka zmarłego aktora potwierdziła, iż pies pozostanie w domu i otrzyma należytą opiekę.
"Nie martwcie się o Loubo. Zostanie z rodziną" - napisała fundacja na platformie X.