Dziwne zwierzę sfilmowane pod wodą. "Udało się!" Nautilus spotkał nautilusa

Radosław Nawrot

Radosław Nawrot

Nazwa "Nautilus" kojarzyć się może z kapitanem Nemo i jego okrętem podwodnym z "20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi" pióra Julesa Verne'a. Ta nazwa wryła się mocno w historię podwodnej żeglugi i podmorskiej techniki, ale pochodzi od pewnego tajemniczego i prastarego zwierzęcia z głębin oceanu. Teraz łódź podwodna "Nautilus" napotkała właśnie tego prawdziwego nautilusa.

Łodzik nazywany jest niekiedy nautilusem
Łodzik nazywany jest niekiedy nautilusemEast News

Po polsku zwą się łodzikami. Widuje się je niezwykle rzadko, gdyż te tajemnicze zwierzęta żyją w głębinach mórz i raczej nie pojawiają się przy powierzchni jak inne głowonogi, takie jak ośmiornice czy kalmary. Łodziki trzymają się wód poniżej 400 metrów pod powierzchnią. Być może żyją również na znacznie większych głębokościach, ale na pewno tego nie wiemy. W ogóle niewiele wiemy o tych tajemniczych głowonogach, które należą do najstarszych zwierząt na świecie. Co więcej, zwierząt niemal niezmienionych przez miliony lat.

To by znaczyło, że łodziki nie napotkały powodów i impulsów, dla których miałyby się istotnie zmieniać. Gatunki wyglądające podobnie jak współcześni przedstawiciele tej grupy pojawiły się już w kambrze, zatem ponad 500 milionów lat temu. Ich przedstawiciele byli częścią wielkiej kambryjskiej eksplozji życia, jaka wówczas nastąpiła po okresie ciężkich zlodowaceń trwających miliony lat. Największy rozwój łodzików nastąpił jednak nieco później, w ordowiku. To mniej więcej 450 milionów lat temu.

Łodzik palauski żyje koło wysp PalauLee R BergerWikimedia Commons

Mamy zatem do czynienia ze zwierzętami, które istnieją na Ziemi od bardzo dawna. I nadal stanowią dla nas tajemnicę. Uchodzą za wędrowców oceanów, przemierzających je od milionów lat, stąd nazwanie ich "nautilusami". Nautilus znaczy pływak morski.

Nautilus miał być dowodzony przez Polaka

I tę nazwę spopularyzował w 1870 roku francuski pisarz Jules Verne, który tak nazwał okręt podwodny ze swej szlagierowej powieści "20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi". Okręt podwodny zbudował jego dowódca, nazywający się enigmatycznie Kapitanem Nemo (Nemo znaczy "nikt"). Części zamawiał w różnych stoczniach świata, po czym wraz z towarzyszami zmontował taki okręt w odludnym miejscu. Pływał nim następnie po oceanach świata, by mścić się na tych, którzy go skrzywdzili i zatapiać ich statki.

W oryginalnym pomyśle Julesa Verne'a ów Kapitan Nemo miał być Polakiem, zbiegłym z Syberii zesłańcem po powstaniu styczniowym, który szuka zemsty za skrzywdzenie jego i ojczyzny. Pod wpływem wydawcy pisarz zmienił koncepcję. W obawie przed rosyjskim gniewem Kapitan Nemo stał się Hindusem szukającym pomsty po powstaniu sipajów stłumionym przez Brytyjczyków w Indiach w latach 1857-1859. W jego kajucie na okręcie "Nautilus" pozostał jednak portret Tadeusza Kościuszki.

Okręt podwodny "Nautilus" kapitana NemoScience Photo LibraryEast News

Sam Verne inspirował się wynalazkiem Roberta Fultona, który w 1801 roku zbudował jeden z pierwszych okrętów podwodnych świata o miedzianym kadłubie i przedstawił go Napoleonowi Bonaparte. Ten uznał jednak, że atak spod wody i działanie w zanurzeniu są niehonorowe i nie widział w tym potencjału.

Nazwa "Nautilus" tak mocno wryła się w kulturę i popkulturę dzięki tej książce, że wiele okrętów podwodnych i batyskafów nazywano odtąd w ten sposób. Pierwszy atomowy okręt podwodny, który pod banderą USA w 1958 roku przepłynął bez wynurzania pod lodami bieguna północnego, zwał się właśnie USS "Nautulus". Okręty podwodne noszące tę nazwę służyły w marynarkach Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji czy Włoch.

Łodziki znane były z racji swoich muszli

Wszystko dzięki łodzikom, zwanym właśnie nautilusami - tajemniczym głowonogom z głębin, które znane były głównie dzięki swoim pięknym muszlom. To jedne z nielicznych głowonogów, które takie muszle okrywające ciało zachowały. Powszechne u małży czy ślimaków, u głowonogów muszle zniknęły albo skarlały. Łodziki zachowały jednak ten atawizm z przeszłości, bowiem prastare głowonogi takie jak one czy amonity miały ciało zakryte wapiennym pancerzem. I z tych muszli wyrabiano wiele cennych przedmiotów np. kielichy czy misy.

Z muszli łodzików wyrabiano wiele cennych przedmiotówVictoria & Albert MuseumEast News

Żywe łodziki skrywają się przed nami. Wiemy, że dzisiaj żyją jedynie w wodach w pobliżu wybrzeży Indo-Pacyfiku i nie ma ich w zasadzie nigdzie dalej. Na otwartym morzu trafiamy je rzadko. Możliwe, że te mięczaki po 500 milionach lat istnienia są już rzadkie i mieszkają jedynie w rejonie Australii, Indonezji, Filipin, Chin i wysp pacyficznych.

Mają dużą głowę i mnóstwo ramion pozbawionych przyssawek. Może ich być blisko setka, zatem nie osiem jak u ośmiornic czy dziesięć jak u kałamarnic. Łodziki chwytają nimi zdobycz. Muszle są spiralnie skręcone i mają finezyjne, często pręgowane albo nakrapiane malowania. Poruszają się jak inne głowonogi, dzięki napędowi odrzutowemu. To drapieżniki, chwytają nieduże organizmy morskie jak rybki, inne mięczaki, skorupiaki czy wieloszczety, na pewno są łase na padlinę, dzięki czemu można je schwytać w pułapki wypełnione takim przysmakiem.

Wśród nielicznych już gatunków łodzików kilka jest bardzo rzadkich, np. łodzik palauski (Nautilus belauensis) żyjący w rejonie archipelagu Palau na wschód od Filipin, na wodach pacyficznych. To zwierzę żyjące do głębokości 789 metrów (zaobserwowano, że głębiej jego muszla już pęka). Zazwyczaj migruje z głębszej do płytszej wody po zachodzie słońca i powraca na głębiny przed światłem słonecznym.

I ten łodzik został napotkany przez zanurzony koło Palau batyskaf należący do NOAA Ocean Exploration Trust.

To niezwykle rzadkie i cenne spotkanie, bowiem nie mamy wiele okazji, by zaobserwować te głowonogi w ich naturalnym środowisku. Pikanterii spotkaniu dodaje fakt, że batyskaf, który napotkał łodzika, czyli nautilusa sam nazywa się "Nautilus".

"W końcu się nam udało! Nautilus spotkał nautilusa" - krzyczał jeden z członków załogi batyskafu, który penetrował wody na głębokości od 220 do 375 metrów.

Jednostka nagrała łodzika palauskiego i mogła zaobserwować sposób jego życia. Obserwacje zdają się potwierdzać, że dla żyjącego głęboko pod wodą zwierzęcia oczy przestały odgrywać istotną rolę. Chociaż głowonogi mają dobry wzrok i bazują na nim, to te akurat zwierzęta polegają raczej na węchu.

Ścieki z jachtów zalewają morza i jeziora. Co mogą zrobić żeglarze?Polsat NewsPolsat News
Przejdź na