Śnięte ryby w rzece Wkra. Zwołano sztab kryzysowy
W kilku miejscowościach w woj. mazowieckim w rzece Wkrze obserwowane jest śnięcie ryb. Tylko w jednym punkcie wyłowiono ich aż 3,5 tony. W czwartek zebrał się w tej sprawie sztab kryzysowy. Wdrożono natlenianie wody.

Problem odnotowano m.in. w gminach Żuromin i Lubowidz. Tylko w jednym punkcie w Pasłęku wyłowiono aż 3,5 tony śniętych ryb - dowiedziała się Adrianna Borowicz, reporterka programu "Czysta Polska" Polsat News.
Śnięte ryby we Wkrze. Zwołano sztab kryzysowy
Woda płynie z Nidzicy. Szacuje się, że zatruty może być odcinek liczący aż 100 kilometrów. Mieszkańcy twierdzą, że o skażeniu było wiadomo już od tygodnia. W poniedziałek w Lubowidzu obserwowano jak w rzece płynie oleista, cuchnąca woda.
Na miejscu powołano już lokalny sztab kryzysowy. Zwołano także krajowy zespół, który ma zająć się tą sprawą. Gmina Lubowidz ostrzegła mieszkańców i poprosiła o zachowanie ostrożności. Zalecono, aby nie kąpać się w rzece i w niej nie wędkować.
Od środy woda we Wkrze na wysokości Żuromina jest natleniana. Badania wykazały bowiem, że przyczyną śnięcia ryb jest właśnie brak tlenu. Wypływają one blisko powierzchni i próbują nabrać powietrza.
Wygląda na to, że mamy poważny problem z wodą we Wkrze. Poziom natlenienia jest minimalny. Sporo ryb jest już padłych. Wczoraj przez cały dzień próbowaliśmy natleniać wodę. Pomiary były robione przez kilka godzin. Niestety natlenianie nie przyniosło większych efektów
Jak nieoficjalnie ustalono, strażacy zaangażowani w akcję natleniania wody dostali później na skórze wysypki.
Sprawą zajmuje się już policja. Wykluczono, że za zanieczyszczenie odpowiadają działające w okolicy firmy. Wstępne ustalenia mówią, że ktoś mógł wylać do Wkry nawozy i to one doprowadziły do śnięcia ryb. Miało do tego dojść w miejscowości Kozłowo.