Ostrzeżenia dla połowy Polski. Kolejne zagrożenie dla miast
Od kilku dni Europa, w tym także Polska, walczą ze skutkami gwałtownych burz i opadów. Ale to nie koniec problemów, IMGW wydało ostrzeżenia. W części Polski możliwy gwałtowny wzrost poziomu wody i podtopienia.
Wiele europejskich miast od kilku dni walczy z pogodą. Gwałtowne burze i ulewny deszcz zamieniają ulice w rwące potoki, które porywają samochody, zrywane są wały przeciwpowodziowe, grad zasypuje ulice, a silne wiatry we Włoszech przewracają pociągi. W jednym z holenderskich miast ilość opadu doprowadziła do tego, że w toaletach wybijały ścieki, śmieci i grad. Jakby tego było mało, w rejonie Neapolu doszło również do trzęsienia ziemi.
Przechodzące nad Polską nawałnice również spowodowały wiele zniszczeń. W poniedziałek najgorzej było w Gnieźnie, gdzie spadło ponad 80 mm deszczu, a pod jednym z wiaduktów samochody były zalane po dach. Również opady ze środy 22 maja związane z utworzeniem się linii zbieżności wiatru i przejściem frontu zokludowanego przyczyniły się do zalania wielu ulic.
Taka ilość zniszczeń przywołuje na myśl bardziej scenariusz filmu katastroficznego, niż realną sytuację. Niestety IMGW nie ma dobrych wiadomości. Wydano właśnie ostrzeżenia hydrologiczne w związku z burzami.
W miejscach wystąpienia intensywnych opadów możliwe są wzrosty i podtopienia głównie na obszarach miejskich i mniejszych ciekach.
Wzrost stanów wody i podtopienia w miastach. IMGW ostrzega
Każda zlewnia dynamicznie reaguje na zmiany pogody. Gdy przez dłuższy okres mamy ciepłą i bezdeszczową pogodę, w rzekach spada poziom wody. Gdy pada deszcz, notuje się wzrost stanów wody. Ta odpływa nie tylko powierzchniowo, grawitacyjnie przemieszcza się również woda, która wsiąknęła w glebę. To naturalne zjawisko, dzięki któremu wody powierzchniowe mogą być nieustannie zasilane.
Niestety gwałtowne opady stanowią duży problem, zwłaszcza po okresie suszy. Zbita ziemia nie jest w stanie przyjąć dużej ilości wody, wskutek czego część deszczówki spływa po powierzchni, doprowadzając dodatkowo do erozji. Ta woda szybko odpływa, powodując jedynie chwilowe wezbrania.
W przypadku ulewnych opadów na terenach miejskich może dojść do podtopień. Duża powierzchnia nieprzepuszczalna sprawia, że niemal zawsze spływ powierzchniowy dominuje nad infiltracją (wsiąkaniem). Gdy kanalizacja nie jest w stanie przyjąć znacznej ilości wody, ulice zamieniają się w rzeki. Ale nawet jeśli cała woda jest w stanie odpłynąć kanalizacją, trafia do najbliższego cieku. Woda, która w naturalnych warunkach trafiłaby do gleby, w szybkim tempie zasila rzeki, wskutek czego niewielki (na co dzień) strumień, potrafi zamienić się w wypełnioną po brzegi rzekę. A bywa, że wody jest zbyt dużo, co powoduje podtopienia i powodzie.
Jak radzić sobie z podtopieniami?
Przyrodnicy od wielu lat powtarzają, że niezbędne jest oddanie części terenu przyrodzie, aby woda naturalnie mogła się rozlewać, nie powodując większych szkód na gęsto zaludnionych obszarach. Niestety, w wielu przypadkach jedynym możliwym terenem są użytkowane przez rolników pola i łąki.
Na niektórych odcinkach rzek ochrona przeciwpowodziowa realizowana jest dzięki zbiornikom zaporowym, ale znacznie korzystniejsze byłyby tzw. suche zbiorniki, wypełniane jedynie podczas wezbrań, gdyż nie wiążą się one z trwałym przegrodzeniem rzeki.
Konieczne jest także uporządkowanie dawnych rowów melioracyjnych, z których wiele zostało wykonanych jeszcze za czasów PRLu. Obecnie są pozarastane, ale ich obecność w wielu miejscach negatywnie wpływa na retencję wody.