Martwe ryby w zalewie w Wielkopolsce. Wędkarze nie wierzą w przyduchę
W zbiorniku Jeżewo o pow. ok. 90 hektarów doszło do niespodziewanej i przykrej sytuacji. W wyniku najprawdopodobniej małej ilości tlenu lub zanieczyszczeń umarło wiele ryb. Koło wędkarskie zorganizowało wspólne łowienie martwych ryb. Wędkarzom trudno jednak uwierzyć w przyduchę - piszą lokalne media.
Zalew Jeżewo jest zbiornikiem retencyjnym leżącym w województwie wielkopolskim. Leży w otoczeniu lasów i zieleni. Niestety w zalewie doszło do lokalnej tragedii. Po ulewnych deszczach w zalewie pojawiły się martwe ryby.
Martwe ryby w zbiorniku Jeżewo
Polski Związek Wędkarski Koła nr 174 w Borku Wlkp. poinformował, że w zbiorniku Jeżewo na początku bieżącego tygodnia zaczęły pojawiać się martwe ryby. Tafla zalewu pokryta była dużą liczbą nieżywych zwierząt. O sytuacji koło poinformowało na Facebooku. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy osób, które próbowały znaleźć przyczynę tragedii w zalewie.
Niektórzy twierdzili, że przyczyną jest brak tlenu w wodzie, tzw. przyducha lub zanieczyszczenie środowiska i zmiany klimatu. Nie ma jednak na razie oficjalnej informacji służb w tej sprawie.
"Czy to była przyducha? Powiem tak, ten zalew ma głębokość 4-5 metrów i są martwe ryby, a w miejscu gdzie jest najbardziej płytko. tych martwych ryb nie ma" - mówi w rozmowie z Gostyń24 Damian Florczyk, prezes Polskiego Związku Wędkarskiego Koła nr 174 w Borku Wlkp.
Koło zaapelowało na Facebooku z prośbą o pomoc w wyławianiu ryb, aby te nie zalegały i nie rozkładały się w wodzie. Z pomocą pojawili się członkowie innych kół wędkarskich z sąsiednich powiatów. "Zapraszamy wszystkich, którzy mogą pomóc przy zbieraniu śniętych ryb, aby zapobiec ich rozkładowi w wodzie. Zabierzcie ze sobą wodery, spodniobuty, kalosze, podbieraki itp." - napisało we wtorek koło z okolic Jeżewa.
Na nagraniu udostępnionym przez lokalny portal widać setki, a nawet tysiące ryb unoszących się na powierzchni lub znajdujących się przy brzegu.
"Wyławiamy szczupaki, okonie, sandacze, karasie, liny, płotki czy leszcze" - powiedział w wywiadzie dla Gostyń24 Damian Florczyk, prezes Polskiego Związku Wędkarskiego Koła nr 174 w Borku Wlkp.
To najprawdopodobniej pierwsza taka sytuacja nad zalewem. Martwe ryby zostaną przetransportowane do zakładu utylizacji.