Kraków posadził las na "tykającej bombie"? Jest odpowiedź miasta
Obiecująca akcja zalesienia części Krakowa kilkoma tysiącami drzew zderzyła się z ponurą rzeczywistością. Działacze społeczni zaangażowani w inicjatywę odmówili udziału w sadzeniu drzew. Powodem jest skażenie gleb i wód przez byłe składowisko odpadów metalurgicznych. Mimo protestu strony społecznej, miasto nie odwołało akcji, a urzędnicy uspokajają, że sadzenie lasu będzie mieć dobry wpływ na środowisko.
"Sadzimy Las dla Krakowian" był jednym z projektów zgłoszonych w ramach budżetu obywatelskiego. Projekt wygrał, ale jego autorzy odcięli się od wielkiej akcji zazielenienia Nowej Huty. Powodem odmowy jest toksyczna przeszłość obszaru sąsiadującego z powstającym lasem.
Teren, na którym posadzono już część lasu, od lat 50. pełnił funkcję składowiska śmieci. Trafiały tu niebezpieczne odpady metalurgiczne z kombinatu. Krakowian i obrońców przyrody martwi fakt, że tuż obok byłego składowiska znajduje się Wisła, kąpielisko Przylasek Rusiecki i pola uprawne.
Strona społeczna obawia się, że byłe składowisko nie posiada stosownych zabezpieczeń, a gleby i grunty w rejonie składowiska są skażone. Działacze środowiskowi twierdzą, że na terenie byłego składowiska odnotowuje się skażenie wód podziemnych, a odcieki z niego są kierowane bez oczyszczenia do Wisły.
Las obok bomby ekologicznej?
Zwycięski projekt z budżetu obywatelskiego o nazwie "Sadzimy Las dla Krakowian" powstał z inicjatywy kilku oddolnych organizacji: Akcji Ratunkowej dla Krakowa, Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, Extinction Rebellion, Strajku dla Ziemi i Stowarzyszenia Funkcja Miasto.
W ramach projektu planowano dzięki wsparciu miasta posadzić 4000 drzew. Wydarzenie miało odbyć się 23 marca. Kilka dni temu Akcja Ratunkowa dla Krakowa ogłosiła jednak, że nie weźmie udziału w planowanej przy ulicy ul. Ziemianek inicjatywy. Obok miejsca nasadzenia znajduje się według grupy największa bomba ekologiczna Krakowa.
"Miejsce to znajduje się w odległości tylko około 350 metrów od największej bomby ekologicznej Krakowa - ogromnego kompleksu składowiska odpadów metalurgicznych przy ulicy Dymarek" - poinformowała organizacja.
Co więcej, działacze zarzucili urzędnikom, że ci nie przeprowadzili w rejonie stosownych badań gleby.
"Zwróciliśmy się do Zarządu Zieleni Miejskiej z pytaniem, czy dla terenu wykonane zostały badania zanieczyszczenia terenu. Niestety okazało się, że Urząd Miasta Krakowa, w tym odpowiedzialny za projekt sadzenia lasu Zarząd Zieleni Miejskiej, nie wykonały prawidłowych badań zgodne z Rozporządzeniem Ministra Środowiska. Urzędnicy przedstawili nam jedynie kompletnie nieadekwatne badania glebowe" - podała inicjatywa Akcja ratunkowa dla Krakowa.
Pomimo nagłośnienia problemu związanego z potencjalnym zagrożeniem, nasadzanie nowego lasu się odbyło, ale bez głównych inicjatorów.
Miasto: zalesienie terenu będzie kontynuowane
W sobotę, 23 marca krakowianie sadzili las Kujawy. Sadzonki pojawiły się obok posadzonego wcześniej lasu Prawiek. Miasto zabrało głos w sprawie zalesiania obszaru obok potencjalnej "bomby ekologicznej". Urzędnicy twierdzą, że zalesienie wyselekcjonowanymi gatunkami będzie miało pozytywny wpływ na poprawę jakości stanu gleb.
Miasto twierdzi ponadto, że wyznaczony do zalesienia teren był od kilkudziesięciu lat użytkowany w celach rolniczych i "nie jest obszarem, na którym zachodzi konieczność poprzemysłowej rekultywacji".
Udział w akcji sadzenia lasu nie stanowi dla uczestników bezpośredniego zagrożenia, co wskazywano w pojawiających się w mediach społecznościowych informacjach.
"Teren (...) nie jest miejscem, w którym obecność podczas sadzenia miałaby stanowić zagrożenie dla życia bądź zdrowia. Ponadto wybrana forma zagospodarowania, jaką jest zalesienie, nie determinuje funkcji rekreacyjnych terenu przez następnych kilkanaście lat" - oświadczyło miasto.
Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie odniósł się też do apelu inicjatorów projektu "Sadzimy las dla krakowian" dotyczącego przeprowadzenia koniecznych badań środowiskowych. ZZM podał, że szerszy zakres badań nie leży w kompetencjach merytorycznych Zarządu Zieleni Miejskiej.
Badania wykonano 5 lat temu
ZZM poinformował, że badania gleb w rejonie składowiska były wykonane 5 lat temu przez Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa. Zdaniem miasta wykryte zanieczyszczenia są charakterystyczne dla rejonów miejskich. Wykryto m.in. obecność pestycydów i węglowodorów pierścieniowych. Nie wykazano zaś przekroczeń dopuszczalnych wartości stężeń szkodliwych metali ciężkich.
"Zanieczyszczenia gleby w przedmiotowym obszarze wskazywały na zanieczyszczenia środowiska pochodzące z różnych źródeł, o których bardzo często mowa w kontekście zurbanizowanych aglomeracji oraz terenów rolniczych, również tych na co dzień uczęszczanych" - podało miasto.
Urząd informuje, że w związku z rezygnacją wnioskodawcy projektu sadzenie lasu nie zostanie sfinansowane ze środków Budżetu Obywatelskiego Miasta Krakowa. Zrealizowane zostanie ze środków bieżących Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie.
"Gazeta Krakowska" nadmienia, że od 4 lat społeczność Krakowa zgłasza do budżetu obywatelskiego projekt "Co z tą Hutą?". Jego celem jest przeprowadzenie kompleksowych badań zanieczyszczenia gleb i gruntów leżących w rejonie kombinatu. Wniosek jest jednak każdorazowo odrzucany.