Już nie GMO, a NGT. Rosną nowe obawy co do zmian w genach roślin

Od lipca 2023 r. w UE trwają prace nad projektem rozporządzenia w sprawie roślin produkowanych przy użyciu niektórych nowych technik genomowych oraz pochodzących z nich roślin, żywności i pasz. W projekcie brakuje jasnych zasad znakowania, oceny ryzyka nowych roślin, metod wykrywania oraz monitorowania w całym łańcuchu produkcji i dystrybucji - ostrzegają ekolodzy. Resort rolnictwa uspokaja. Kto ma rację?

Komisja Europejska zakłada, że rośliny NGT są bezpieczne dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz dla środowiska, zatem nie będzie stosowany zakaz uprawy (tak jak ma to miejsce w przypadku GMO)
Komisja Europejska zakłada, że rośliny NGT są bezpieczne dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz dla środowiska, zatem nie będzie stosowany zakaz uprawy (tak jak ma to miejsce w przypadku GMO)123RF/PICSEL

Nowe techniki genomowe to nie GMO - uspokaja resort klimatu. Bo GMO to organizmy zmodyfikowane genetycznie(najczęściej rośliny, ale także zwierzęta). Ich materiał genetyczny został zmieniony poprzez wprowadzenie genów obcych gatunków.

GMO kontra NGT. Jaka jest różnica?

Nowe techniki genomowe (ang. New Genome Techniques, NGT) opierają się zaś na zmianie, ale wprowadzanej w obrębie istniejącego materiału genetycznego danego organizmu. Nie dodaje się więc "obcego". W UE trwa dyskusja na temat ostatecznego wyglądu rozporządzenia ws. NGT.

Za opracowanie tej metody w roku 2020 przyznano Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Jeśli nowe przepisy wejdą w życie w wersji zatwierdzonej przez Parlament Europejski w kwietniu 2024 r., korporacje zaczną wprowadzać na rynek NGT bez konieczności uprzedniego przeprowadzenia oceny bezpieczeństwa, monitorowania czy spełniania obowiązków związanych z odpowiedzialnością za ewentualne szkody wyrządzone zdrowiu ludzi, zwierząt oraz ekosystemom.

Oznacza to, że produkty te mogą trafić do obiegu bez wcześniejszej weryfikacji ich wpływu na zdrowie ludzkie i środowisko. KE uważa jednak, że rośliny NGT są równie bezpieczne dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz dla środowiska, jak i rośliny konwencjonalne.

Nowe techniki genomowe (NGT) opierają się na zmianie, ale wprowadzanej w obrębie istniejącego materiału genetycznego123RF/PICSEL

Czym są nowe techniki genomowe? Czy to kolejne GMO?

Niektórzy mówią, że w naturze również występują różne mutacje, dlatego NGT nieco naśladują naturalne procesy. Przeciwnicy tej metody uważają jednak, że proces bazuje na ingerowaniu w genom, a to może mieć nieprzewidziane konsekwencje - dla przyrody i zdrowia ludzi - i należy je najpierw zbadać.

"W związku z obawami i niechętnym nastawieniem społeczeństwa, w Unii Europejskiej ustanowiono bardzo restrykcyjne zasady dopuszczania GMO do stosowania. Poza oceną ryzyka, jakie te organizmy potencjalnie mogą stanowić dla ludzi, zwierząt i środowiska, konieczne jest ich etykietowanie i śledzenie ich na rynku. Aby zapewnić możliwości śledzenia GMO, każdy podmiot, który chce wprowadzić GMO na rynek europejski, musi zapewnić również możliwość ich wykrywania" - podkreśla resort rolnictwa.

Właściwe znakowanie roślin i produktów wytworzonych przy użyciu nowych technik genomowych, monitorowanie i wykrywanie ich w całym łańcuchu produkcji i dystrybucji, jest niezwykle istotne również według ekologów. Przejrzystość to jeden z głównych wątków debaty o NGT, bo coraz więcej konsumentów oczekuje informacji o produkcji i pochodzeniu jedzenia.

"Oczekujemy rozwiązania problematycznych zapisów dotyczących zakazu stosowania NGT w produkcji ekologicznej, oceny ryzyka przed dopuszczeniem NGT, znakowania nie tylko nasion, ale całości materiału roślinnego przeznaczonego do rozmnażania, czy znakowania produktów w całym łańcuchu produkcji i dystrybucji informacją o zmodyfikowanym statusie genetycznym" - mówią przedstawiciele Koalicja Żywa Ziemia.

Kto straci na NGT? Obawy o monopol na rynku

Ekolodzy pytają: czy polską firmę nasienną będzie stać na opłaty za odmiany i technologie opatentowane przez globalne koncerny biotechnologiczne?

Wątek NGT to kwestia ważna także podczas polskiej prezydencji w Radzie UE, która trwa od początku roku do czerwca. Minister rolnictwa Czesław Siekierski zapewnił, że polska prezydencja będzie kontynuowała prace nad ostatecznym kształtem rozporządzenia.

"Zaproponujemy poprawki, które ograniczą efekt patentowania roślin NGT 1, a jednocześnie pozwolą utrzymać równowagę między skuteczną ochroną wynalazków, stymulowaniem badań i rozwoju, a oczekiwaniami hodowców w zakresie swobodnego dostępu do odmian na potrzeby hodowli" - przekazał resort w oficjalnym komunikacie.

Według Instytutu Spraw Obywatelskich wprowadzenie NGT będzie mieć wpływ na rolników - i to niekorzystny.

"Zakładany brak regulacji dotyczących koegzystencji upraw NGT z tradycyjnymi i ekologicznymi sprawia, że ryzyko "zanieczyszczenia" pól roślinami zmodyfikowanymi genetycznie jest bardzo realne. Takie zanieczyszczenie może prowadzić do konfliktów między sąsiadującymi rolnikami, szczególnie jeśli jeden z nich prowadzi gospodarstwo ekologiczne, a drugi korzysta z nasion zawierających NGT" - przekazał Instytut.

Drugim aspektem, który niekoniecznie musi się podobać rolnikom jest obowiązek uiszczenia opłat licencyjnych właścicielom patentów na te technologie. Takie przykłady znamy ze Stanów Zjednoczonych, gdzie to korporacyjni giganci dyktują zasady gry.

Mniejsi i średni rolnicy powinni zdaniem ekspertów oczekiwać odpowiednich zabezpieczeń i przepisów, które będą chronić wewnętrzny rynek hodowców roślin przed monopolizacją.

"Naszym zdaniem konieczna jest analiza korzyści i zagrożeń, odnośnie wpływu opatentowanych roślin NGT, których właścicielami są duże koncerny nasienne" - przekazał resort rolnictwa.

Pierwsze symbole wiosny. Nie chodzi o przebiśniegiPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?