Historyczne parki pod topór? Przyrodnicy ostro o projekcie "Lex Brzoska"
Kuriozalne i niebezpieczne pomysły dotyczące ochrony drzew - tak przyrodnicy określili propozycję zmian ustawy, która ułatwiłaby wycinki. Pod deweloperski topór mogłyby pójść historyczne aleje i parki, mówią ekolodzy. Z zapisów jednego z projektów pakietu deregulacyjnego grożących takimi konsekwencjami, w czwartek wycofał się Komitet Stały Rady Ministrów.

Aby usunąć krzew lub drzewo z działki trzeba (w pewnych sytuacjach) wystąpić o zgodę wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Uzyskanie zgody może trwać stosunkowo długo, a temat skrócenia procesu i uproszczenia procedur wracał często podczas sejmowych komisji. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaproponowało niedawno, aby nieco zmienić dotychczasowe zasady. Sprawa wzbudziła spore kontrowersje wśród przyrodników, a resort wycofał się z tego pomysłu.
Ale pojawił się kolejny pomysł, który dotyczył usuwania zieleni na obszarach zabytkowych. Tym razem autorem było Ministerstwo Rozwoju i Technologii. "Komitet Stały Rady Ministrów uwzględnił nasze zastrzeżenia do niebezpiecznego poluzowania regulacji dot. wycinki drzew pomnikowych" - powiedział wiceszef resortu klimatu Mikołaj Dorożała. Zrobiło się niemałe zamieszanie. "Czy leci z nami pilot? - pytają ekolodzy.
Zamieszanie z wycinaniem drzew
Wycięte, nawet bez oględzin, mogły zostać rośliny będące dziedzictwem kulturowym - ostrzegali przyrodnicy. Z zapisów jednego z projektów pakietu deregulacyjnego (tzw. "Lex Brzoska") właśnie wycofał się Komitet Stały Rady Ministrów.
Ustawa UDER20 (w pełnym brzmieniu: ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych oraz wsparcia przedsiębiorczości) była zdaniem ekologów kolejną odsłoną próby wprowadzenia ułatwień w wycinaniu drzew.
Wcześniej zaproponowano takie uproszczenia w innej deregulacyjnej nowelizacji UDER25. W obu miała obowiązywać zasada "milczącej zgody" na wycięcie drzew i krzewów. Propozycja zakładała, że jeśli organ, który wydaje pozwolenie na wycięcie roślin, nie odpowiedziałby na wniosek w określonym czasie, wnioskujący może pozbyć się zieleni bez konieczności uzyskania oficjalnego zezwolenia.

Za przygotowanie części propozycji legislacyjnych UDER25 odpowiada zespół, na którego czele stał Rafał Brzoska. Za UDER20 był odpowiedzialny resort klimatu, który sprzeciwił się zmianom proponowanym w UDER25. Zastrzeżenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska w kwestii drzew pomnikowych i kontrowersyjnych propozycji dotyczących ochrony gatunkowej zostały usunięte z projektu.
Propozycja resortu klimatu została z kolei skrytykowana przez organizacje pozarządowe, negatywną opinię opublikowała także Państwowa Rada Ochrona Przyrody.
"Lex Brzoska" do kosza?
"Skoro nie udało się wprowadzić odpowiednich zmian w Ustawie o ochronie przyrody, to kwestię ułatwień w wycinaniu drzew próbowano przepchnąć przez wprowadzenie zmian do Ustawy o… ochronie zabytków. Powoduje to chaos nawarstwiających się i sprzecznych ze sobą przepisów" - uważa Stowarzyszenie Pracownia na Rzecz wszystkich Istot.
Ekolodzy wyjaśniają, że gdyby Komitet Stały Rady Ministrów zaakceptowałby "Lex Brzoska" Polacy straciliby zieleń w przypałacowych parkach, ogrodach itd. "Straciłaby na tym przyroda, dziedzictwo kulturowe, ale i społeczeństwo. Kto by zyskał? Oczywiście deweloperzy" - wskazują przyrodnicy.
- Niestety nadal inne procedowane zapisy "Lex Brzoska", jak projekt pozbawiający organizacje społeczne prawa do sądu w drugiej instancji, nie zostały wycofane - powiedziała Zielonej Interii Katarzyna Wiekiera.