Biogazownia na Podhalu. Mieszkańcy są wściekli, ale inwestycja i tak powstanie

Magdalena Mateja-Furmanik

Biogazownia ma powstać w Rabie Wyżnej na terenach Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolniczego zaledwie sto metrów od budynków mieszkalnych. Mieszkańcy nie tylko protestują — są wściekli, ponieważ wiedzą, że taka inwestycja będzie się wiązać z bardzo uciążliwymi zapachami.

Biogazownia ma powstać jedynie 100 metrów od zabudowań mieszkalnych.
Biogazownia ma powstać jedynie 100 metrów od zabudowań mieszkalnych. WOJCIECH STROZYK/REPORTER East News

W lutym budowa biogazowni otrzymała zielone światło w starostwie powiatowym, co wywołało głośny protest mieszkańców. Miejscowi wyszli na ulicę i głośno manifestowali swoją niechęć. 

Pani Natalia Ustupska ze stowarzyszenia Eko Raba Wyżna w rozmowie z Gazetą Wyborczą sformułowała swoje stanowisko bardzo jasno. 

Sprzeciwiamy się biogazowni, bo chcemy godnie żyć. Skontaktowaliśmy się z osobami w Polsce, które mieszkają przy takich biogazowniach. Oni mają domy w odległości 800 m, czyli dalej niż my mamy się znaleźć, a mimo to mówią, że nie są w stanie wyjść z domów. Smród jest cały rok, 24 godziny na dobę.

Niestety, głos mieszkańców został zignorowany. Pozwolenie na budowę biogazowni wydał starosta nowotarski Krzysztof Faber, który należy do Solidarnej Polski. Wójt gminy złożył do wojewody małopolski, Łukasza Kmity sprawującego urząd z ramienia PiS, odwołanie na decyzję w sprawie budowy biogazowni, która została oddalona. Jest to bardzo dziwne, ponieważ nie tylko ewidentnie pomysłowi brak poparcia społecznego, ale również instalacja nie będzie zgodna z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego.  

Plany biogazowni

Inwestor biogazowni, Artur Bocianowski, otrzymał aż 6 mln zł dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska na planowaną inwestycję. W planach ma mieć moc 0,5 MW i być w stanie ogrzać aż 140 domów. Zdaniem Bocianowskiego za wsad mają służyć odpady rolnicze, takie jak obornik i gnój. Mieszkańcy jednak twierdzą, że trafiłyby do niego odpady z ubojni, których utylizacja jest kosztowna. 

Biogazownie a Solidarna Polska

Jak udało się ustalić Gazecie Wyborczej, w sprawę są zamieszani politycy z Solidarnej Polski. Zdaniem tego ugrupowania to właśnie biogazownie a nie wiatraki czy fotowoltaika mają być trzonem polskiej transformacji energetycznej. To właśnie Solidarna Polska jest autorką specustawy dla biogazowni rolniczych, która ma uprościć całą procedurę.

W sprawę podhalańskiej biogazowni zamieszany jest Krzysztof Faber, polityk Solidarnej Polski, który sprawuje urząd starosty nowotarskiego. To on wydał kontrowersyjne pozwolenie na budowę. Ponadto teren, na którym ma powstać inwestycja, podlega Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi, którego wiceministrem jest Janusz Kowalski, członek Solidarnej Polski. Należy do niej również Edward Siarka — były wójt Raby Wyżnej i wiceminister klimatu i środowiska. 

Polityczne powiązania inwestycji wywołały również zainteresowanie polityków z PO, którzy postanowili skomentować aferę.

Dziwi fakt, że w przypadku wiatraków politycy PiS i Solidarnej Polski wskazują, że nie mogą one powstawać zbyt blisko mieszkańców i ich domów, a biogazownie w centrum miejscowości im nie przeszkadzają. Jest tu drugie dno, tu nie chodzi o energetykę, a o inne interesy, które są karygodne - przekonywał poseł PO, Aleksander Miszalski.
Aleksander Miszalski, poseł PO

Źródło: Gazeta Wyborcza 

Produkują tofu, wpadli na nietypowy pomysłAFPAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas