Rewolucja dla transportu i budownictwa. Przed Polską ogromne wyzwanie
Komisja Europejska w ramach reform "Fit for 55" zapowiedziała nowe cele redukcji emisji dla poszczególnych państw członkowskich w określonych sektorach. Dla Polski, której emisje są cały czas bardzo wysokie, oznacza to konieczność pilnych działań.
- Jeśli chodzi o sektory, które do tej pory nie były objęte systemem handlu emisjami, czyli transport, rolnictwo i budynki, to "Fit for 55" wyznacza dla każdego państwa nowe, znacznie podwyższone cele redukcji emisji - mówi Zielonej Interii Izabela Zygmunt, starsza analityczka Instytutu WiseEuropa.
Kompleksowy, unijny pakiet "Fit for 55" ma objąć przede wszystkim zmiany w systemie handlu emisjami, zobowiązać państwa członkowskie do zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii w ich miksie energetycznym, zwiększyć ich efektywność energetyczną oraz nałożyć podatek węglowy na podmioty spoza UE, które będą eksportować do wspólnoty towary z wysokim śladem węglowym. Celem tych zabiegów jest osiągnięcie przez wspólnotę 55-proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2030 r.
Zgodnie z zasadą "Wspólnego wysiłku redukcyjnego", każdy z krajów UE będzie musiał ograniczyć swoje emisje w określonych sektorach - w tym transporcie i budynkach - na podstawie ich PKB per capita (na osobę). Im większe PKB per capita, tym większe cele redukcyjne KE postawiła przed danym krajem.
Zwiększone cele
Izabela Zygmunt tłumaczy, że o ile w przemyśle i energetyce, czyli sektorach objętych systemem ETS, przedsiębiorstwa mają obowiązek wykupienia uprawnień za każdą wyemitowaną tonę dwutlenku węgla, to w sektorach spoza systemu ETS jest teraz tak, że to państwa członkowskie są zobowiązane osiągnąć wyznaczoną redukcję emisji, a jeśli tego nie zrobią, to będą zmuszone w 2030 r. kupić dodatkowe jednostki emisji od innych państw członkowskich, którym uda się wcześniej je zredukować. - Jednak wraz z "Fit for 55" może się to zmienić. Pakiet zakłada, że w sektorach transportu i budynków także zostanie wprowadzona konieczność płacenia za emisje na bieżąco. Może to skutkować wyższymi cenami paliwa do pojazdów i ogrzewania - mówi analityczka.
- Istnieje mała społeczna świadomość na temat tego, że już teraz niewypełnienie zobowiązań redukcyjnych w sektorach spoza systemu ETS wiąże się z konsekwencjami finansowymi, ponieważ jeszcze do 2020 r. unijne regulacje pozwalały nam na zwiększenie emisji w tych sektorach. Natomiast obecny cel na 2030 r. to już redukcja o 7 proc, a pakiet. "Fit for 55" ten cel podnosi do poziomu 17,7 proc. Ta wartość wynika z celu redukcji o 55 proc. emisji gazów cieplarnianych przez całą UE, dlatego, mimo że pakiet będzie teraz negocjowany i potencjalnie modyfikowany, raczej nie należy się spodziewać obniżenia tego nowego celu - stwierdza Zygmunt.
Co do celów postawionych przed innymi krajami, to KE zaproponowała, by państwa zamożne, takie jak np. Szwecja, Finlandia, Niemcy, Dania czy Luksemburg zwiększyły redukcję swoich emisji w tych sektorach do 50 proc. do 2030 r. z obecnych 38-40 proc. Natomiast np. w przypadku Bułgarii celem ma być 10 proc., a Rumunii 12,7 proc. Dotychczasowym celem dla tego pierwszego kraju było utrzymanie obecnych emisji do 2030 r., a dla tego drugiego dwuprocentowa redukcja.
- Polskie cele redukcyjne dla sektorów nieobjętych systemem EU ETS są wpisane w Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEIK). Są tam powtórzone te wymogi, które nakłada na nas obecnie UE. W 2023 r. będziemy zobowiązani do zrewidowania i zaktualizowania KPEIK i wtedy trzeba tam będzie wpisać nowy cel, wynikający z "Fit for 55" - tłumaczy analityczka.
Brak planu
Zygmunt podkreśla jednak, że w żadnym dokumencie rządowym - Krajowym Planie na rzecz Energii i Klimatu, Polityce Energetycznej, Strategii Zrównoważonego Rozwoju Transportu - nie ma zapisanego solidnego planu, w jaki sposób chcemy osiągnąć cele redukcji emisji nawet na poziomie 7 proc., który przecież za chwilę się znacznie zwiększy.
- Dodatkowo w "Fit for 55" pojawiają się nowe cele dotyczące udziału odnawialnych źródeł energii, które w 2030 r. mają osiągnąć czterdziestoprocentowy udział w miksie energetycznym, oraz cele dotyczące tempa poprawy efektywności energetycznej. Nowością są przy tym orientacyjne cele dla poszczególnych państw członkowskich. Polska do tej pory miała w swoich dokumentach wpisany cel zaledwie 23 proc udziału OZE do 2030 r. Podobnie z efektywnością energetyczną, nasz obecny cel jest dużo niższy niż cele zakładane przez nowy pakiet - mówi Zygmunt.
Polska nie wyznaczyła natomiast daty osiągnięcia przez kraj neutralności klimatycznej i nie jest to wymagane przez Komisję Europejską.
- "Fit for 55" nie wprowadza celów neutralności klimatycznej na poziomie państw członkowskich. Są kraje, które sobie same wyznaczyły takie cele, ale Polska do nich nie należy. Nasz kraj także nie chciał się podpisać pod ogólnym celem unijnym, ale ta kwestia została rozstrzygnięta wraz z uzgodnieniem prawa klimatycznego wiosną bieżącego roku. Ustanawia ono dla Unii Europejskiej wiążący cel neutralności klimatycznej do 2050 r. To założenie, które już nie ulegnie zmianie - tłumaczy analityczka.
Źródło: Zielona Interia, Reutersmcz