Niemcy ratyfikowały ustawę o funduszu odbudowy UE
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier podpisał ustawę dotyczącą ratyfikacji unijnego funduszu odbudowy. Na cele klimatyczne ma być przeznaczonych 37 proc. z liczącego 750 mld euro funduszu.
W środę niemiecki Trybunał Konstytucyjny odrzucił zarzuty prawne przeciwko finansowanemu z długu planowi inwestycyjnemu. Bundestag większością dwóch trzecich głosów zatwierdził 25 marca wspólne zaciągnięcie przez kraje UE pożyczki na fundusz odbudowy. Wyższa izba niemieckiego parlamentu, Bundesrat, uczyniła to dzień później. Jednak jeszcze tego samego dnia grupa skupiona wokół założyciela prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec Bernda Luckego złożyła w Karlsruhe wniosek nadzwyczajny i skargę konstytucyjną.
W związku z tym TK zakazał prezydentowi federalnemu podpisywania traktatu do czasu rozpatrzenia wniosku nadzwyczajnego. W środę trybunał podjął rozstrzygająca decyzję, dzięki której prezydent mógł podpisać ustawę.
Na decyzję niemieckiego sądu konstytucyjnego często powoływali się politycy Solidarnej Polski. Ich zdaniem tymczasowy zakaz podpisania oznaczał, że ich wątpliwości co do funduszu są słuszne. Solidarna Polska jest przeciwna ratyfikacji ustawy. Zdaniem partii Zbigniewa Ziobry, ratyfikowanie jej oznaczałoby zagrożenie dla polskiej suwerenności. Unijne środki są bowiem powiązane z praworządnością.
Polska ma czas do końca kwietnia aby wysłać Krajowy Plan Odbudowy do Brukseli. Jednak aby tak się stało, najpierw dwie trzecie posłów i senatorów muszą ratyfikować unijny fundusz. Deputowani nie będą jednak głosowali nad treścią samego KPO. Aby Unia zaciągnęła pożyczkę, umowę ratyfikować muszą wszystkie kraje Unii. Do tej pory zrobiło to 19 państw. Zdaniem Euronews, największe zaniepokojenie Brukseli wzbudzały ratyfikacje Niemiec i Polski.
Według nieoficjalnych doniesień mediów, Prawo i Sprawiedliwość może spróbować obejść Parlament. Jeżeli premier Mateusz Morawiecki zgłosi projekt do prezydenta, ten, przynajmniej w teorii, może ustawę ratyfikować. Nazywa się to "małą ratyfikacją", jednak swój sprzeciw w tej sprawie wyraziła już opozycja. Pomysł skrytykowała także część konstytucjonalistów.
Jeżeli Polska ratyfikowałaby umowę, Krajowy Plan Odbudowy musi zaakceptować Komisja Europejska. W razie uwag, Warszawa będzie musiała plan poprawić. Potem nad każdym krajowym planem głosują ministrowie finansów wszystkich krajów Unii. Tutaj może pojawić się sprzeciw państw Wspólnoty wobec polityki klimatycznej Polski, która zakłada, że w 2030 r. ponad połowa prądu nadal będzie pochodziła z węgla.