Celebryci kontra naukowcy. Chodzi o polowania
Czy wspierane przez celebrytów kampanie na rzecz zakazu polowań na dzikie zwierzęta wyrządzają więcej szkody, niż pożytku? Naukowcy twierdzą, że tak.
Zdaniem wielu badaczy nieprzemyślane zakazy płatnych polowań prowadzą do efektu przeciwnego niż zamierzony - pisze brytyjski dziennik Guardian.
"W krajach afrykańskich, gdzie dopuszczane są płatne polowania, pod ochroną znajdują się większe obszary w ramach programów płatnych polowań, niż w ramach parków narodowych. Zakaz polowań może prowadzić do zniszczenia tych środowisk i utraty bioróżnorodności" - to z kolei fragment listu otwartego podpisanego przez 133 naukowców, jaki opublikowano w magazynie Science. Zdaniem badaczy "źle zarządzane polowania mogą prowadzić do spadków populacji zwierząt, ale jeśli nie powstaną lepsze alternatywy dla wykorzystania tych obszarów, reformy polowań, które już przynosiły dobre skutki, powinny mieć priorytet nad zakazami".
Zobacz również:
Jako przykład niezamierzonego, negatywnego efektu całkowitego zakazu polowań, podają sytuację w Kenii. Po tym, jak wprowadzono tam tak takie właśnie przepisy w 1977 r., populacja niektórych gatunków zwierząt spadła o 70-88 proc. przy jednoczesnym gwałtownym wzroście populacji zwierząt hodowlanych. Naukowcy twierdzą, że obszary, które wcześniej były przeznaczone na polowania, przekształcono w pola i pastwiska, co miało niszczycielski wpływ na miejscową bioróżnorodność.
Naukowcy powołują się na dane m.in. Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody i ONZ, z których wynika, że dzięki polowaniom udało się utrzymać naturalny charakter i bioróżnorodność na milionach hektarów subsaharyjskiej Afryki. Wśród osób, które podpisały się pod listem są specjalizujący się w ochronie zwierząt zoolodzy z Uniwersytetu Oksfordzkiego, Australijskiego Uniwersytetu Narodowego oraz afrykańskich i azjatyckich organizacji działających na rzecz ochrony zwierząt.