Szczecin dzięki śmieciom płaci cztery razy mniej za prąd
Magdalena Mateja-Furmanik
Śmieci to cenny surowiec - dlatego miasta zadają sobie trud poddawania ich recyklingowi. Zyskuje na tym środowisko i... kieszeń mieszkańców.
Spalarnie śmieci
W Polsce mamy obecnie aż osiem spalarni śmieci. Znajdują się w Białymstoku, Bydgoszczy, Koninie, Krakowie, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie i Warszawie. Ponadto dwie - w Gdańsku i Olsztynie - są w zaawansowanej budowie.
Dzięki bardzo wysokim temperaturom - około 950C - spalarnie nie emitują szkodliwych związków, ponieważ wszystkie trujące substancje są po prostu spalane. To co zostaje ze spalania, trafia jako kruszywo budowlane do budowy dróg. Tona spalonych śmieci emituje o połowę mniej CO2 niż tona spalonego węgla.
Osiągnięcie takiej temperatury jest niemożliwe w przydomowych piecach, dlatego bezwzględnie nie można w nich palić odpadami.
Do spalarni trafiają śmieci z frakcji zmieszanej. Dlatego ważne, by nie trafiało tam nic, co powinno znaleźć się w żółtym, niebieskim czy zielonym koszu, ponieważ wtedy ma szansę na recykling.
Co ciekawe, w Polsce musimy sprowadzać śmieci ze zbiórki selektywnej (czyli plastik, szkło czy papier) z innych krajów, ponieważ nie jesteśmy w stanie odzyskać wystarczającej ilości z własnych składowisk śmieci! Z tego powodu nierecyklingowanie śmieci jest jeszcze większym marnotrawstwem.
Ekogenerator ze Szczecina
Dzięki spalaniu śmieci Szczecin zmniejszył swoje rachunki z 37 mln do 10 mln złotych. Zasila nimi między innymi miejskie latarnie, sygnalizacje świetlne czy stacje ładowania pojazdów elektrycznych.
Własne źródło prądu uniezależnia miasto od giełdowych skoków cen i marży dostawców. Decentralizacja energetyczna zwiększa również bezpieczeństwo energetyczne.
Nieocenionym zyskiem jest również pozbycie się odpadów. W Polsce produkujemy rocznie ponad 13 mln ton odpadów, z czego do recyklingu trafia tylko 3,5 mln ton. Dodatkowo kompostujemy 1,5 mln ton. Z pozostałych 8 mln ton jesteśmy w stanie spalić 2,6 mln ton. Na składowiskach śmieci wciąż rocznie przybywa 5,5 mln ton odpadów, których nie poddaje się już żadnej obróbce.