Zagłodził 40 krów, ale miał depresję. Dostanie łagodniejszą karę
Magdalena Mateja-Furmanik
Do makabrycznego incydentu doszło we wrześniu zeszłego roku. 20-latek zagłodził 40 byków, za co groziło mu do 3 lat pozbawienia wolności. Już wiadomo, że oskarżony nie trafi za kratki.
Na terenie gospodarstwa w Osowie (woj.wielkopolskie) policja znalazła zwłoki kilkudziesięciu zagłodzonych byków. Zwierzęta były własnością zewnętrznej firmy, która powierzyła je mężczyźnie do sprawowania nad nimi opieki. Nie miała pojęcia o tym, że oskarżony w ogóle się nimi nie zajmował.
Straty zostały oszacowane na 120 tys. zł. Trudno jednak oszacować koszt agonii, w jakiej znajdowały się zwierzęta przez wiele tygodni, powoli konając z głodu.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Okoliczności łagodzące
Możliwe jednak, że wobec mężczyzny nie zostanie zastosowana kara bezwzględnego pozbawienia wolności. Jak donosi Radio Poznań, biegli psychiatrzy zdiagnozowali u oskarżonego depresję, która miała ograniczyć jego poczytalność. Była ona związana ze śmiercią ojca i chorobą matki.
Ten okres depresyjny, który miał najsilniejszy wpływa na jego zachowania, wystąpił na czas, kiedy miał się zajmować tym stadem zwierząt. Znalazło to odzwierciedlenie w kwalifikacji prawnej. Taką prawną możliwość przewidują przepisy kodeksu karnego. I być może sąd zastosuje w tej konkretnej sprawie instytucję nadzwyczajnego złagodzenia kary. To nadzwyczajne złagodzenie polega na orzeczeniu kary łagodniejszego rodzaju - a więc kary ograniczenia wolności lub grzywny zamiast kary pozbawienia wolności.
Badanie psychiatryczne było przeprowadzone jednorazowo z udziałem dwóch biegłych psychiatrów i psychologa biegłego.
Źródła: Radio Poznań, gostyn24.pl, epoznan.pl