Skandaliczne zachowanie w ubojni krów. Pracownicy nie mieli litości

Katarzyna Nowak

Opracowanie Katarzyna Nowak

Stowarzyszenie Otwarte Klatki przeprowadziło śledztwo w ubojni krów Onyśk w Dzierzbach Włościańskich. Na nagraniach widać bulwersujące zachowania w stosunku do zwierząt hodowlanych. Sprawa została zgłoszona do prokuratury. W polskich ubojniach wciąż brakuje monitoringu, a w kraju nie zanosi się na zmiany systemowe, które ograniczyłby skandaliczne traktowanie zwierząt.

Złe traktowanie zwierząt w ubojniach zostało już wielokrotnie udokumentowane. W zakładach brakuje wciąż monitoringu
Złe traktowanie zwierząt w ubojniach zostało już wielokrotnie udokumentowane. W zakładach brakuje wciąż monitoringuINTERIA.PL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Aktywiści zebrali szokujące materiały potwierdzające złe traktowanie zwierząt w ubojni w woj. mazowieckim.

Złe traktowanie krów w ubojni Onyśk

Nagrania udostępnione przez Otwarte Klatki pochodzą z lipca tego roku i zostały udokumentowane na przestrzeni 4 tygodni. Ujęcia nagrane dronem pokazują szereg zaniedbań. Lista form złego traktowania jest długa.

Udokumentowano, że do zakładu przyjmowane są także krowy w bardzo złym stanie, co jest niezgodne z prawem. Zwierzęta, które nie są w stanie iść o własnych siłach, nigdy nie powinny być przewożone w ciężarówce do ubojni.

"Za każdym razem, kiedy publikujemy śledztwo, jak to z ubojni Onyśk, słyszymy, że to pojedyncze przypadki. Hodowcy dbają o swoje zwierzęta, zakłady podlegają kontrolom, a dobrostan zwierząt jest priorytetem. Raz za razem pokazujemy jednak, że to nieprawda" - mówi Bogna Wiltowska z Otwartych Klatek.

W 2022 r. Otwarte Klatki opublikowały podobne śledztwo z ubojni Józan w woj. śląskim. W tej sprawie niedawno zapadł wyrok nakazowy, a pracownicy zostali ukarani jedynie karą grzywny. Nowe nagrania pokazują, że proceder wciąż ma miejsce i że nie są to jednostkowe przypadki.

Sprawa z ubojni Onyśk została zgłoszona do prokuratury. Na reakcję odpowiednich organów nie trzeba było długo czekać.

Natychmiastowa reakcja po publikacji szokujących nagrań

Już kolejnego dnia po publikacji szokujących nagrań powiatowy lekarz weterynarii zadecydował, że działalność zakładu ma być wstrzymana. Dzień po zgłoszeniu sprawy do prokuratury, prokurator zlecił wszczęcie dochodzenia.

Z przedstawicielami Otwartych Klatek skontaktowała się również powiatowa lekarz weterynarii Anna Boczoń-Borkowska, której stowarzyszenie przekazało komplet pozyskanych materiałów.

"Otrzymaliśmy kopię decyzji powiatowego lekarza weterynarii o wstrzymaniu działań zakładu Onyśk. Decyzja wydaje się zasadna w obliczu udokumentowanych zaniedbań. Pamiętajmy jednak, że to nie koniec, a dopiero początek całej sprawy. Równie istotne będzie dalsze dochodzenie prokuratury" - komentuje Angelika Kimbort, radczyni prawna Otwartych Klatek.

Na śledztwo wciąż nie zareagowało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przypadki złego traktowania chorych, leżących krów - zwanych w środowisku "leżakami" - w zakładach ubojowych są nagłaśniane w polskich od wielu lat. Pracownicy zazwyczaj zostają ukarani grzywnami.

Choć Ministerstwo Rolnictwa zapowiadało wzmocnienie kontroli w ubojniach oraz monitoring w zakładach, kolejne śledztwa pokazują, że nic od tamtej pory się nie zmieniło. Działacze prozwierzęcy liczą na zmiany systemowe.

Jak podaje TVN24, firma Onyśk odniosła się do nagranych zdarzeń w oświadczeniu przesłanym do redakcji. Poinformowano m.in. o tym, że zachowanie pracowników było skandaliczne oraz że zostaną wyciągnięte wobec nich konsekwencje. Firma napisała, że żałuje, iż obrońcy zwierząt nie poinformowali ich o skandalicznym zdarzeniu przed publikacją nagrań.

My również przesłaliśmy pytania do właścicieli firmy Onyśk. Czekamy na odpowiedź.

"Zwierzostan": KrowyPOLSAT GO
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas