Zagrożenie dla środowiska w Tajlandii. Plama ropy może zniszczyć koralowce
Plama ropy naftowej stanowi zagrożenie dla wybrzeży wyspy Ko Samet oraz koralowcom – poinformowały władze w Bangkoku. Ropa wydostała się z z podmorskiego rurociągu znajdującego się w Zatoce Tajlandzkiej.
Tajlandzki minister zasobów naturalnych i środowiska Varawut Silpa-archa przekazał, że kluczowe jest obecnie upewnienie się, że główny wyciek nie dotrze do wyspy Ko Samet, popularnego celu podróży turystycznych o statusie parku narodowego. Zagrożona jest pobliska rafa koralowa, gdzie żyją rzadkie gatunki zwierząt, w tym gąbki, jeżowce, rurówki i największy na świecie gatunek małży.
W akcji mającej na celu oczyszczenie wody z surowca biorą udział setki marynarzy i pracowników firmy Star Petroleum Refining Public Company Limited (SPRC), do której należy uszkodzony rurociąg. W walkę z wyciekiem zaangażowano także 12 okrętów marynarki wojennej i trzy cywilne statki oraz śmigłowce i samoloty.
Plama ropy
W piątek w nocy ropa zanieczyściła plażę Mae Ram Phueng, leżącą w kontynentalnej części kraju. Ogłoszono tam stan klęski.
Z fotografii satelitarnych, przeanalizowanych przez jedną z rządowych agencji, wynika, że dryfująca po morzu plama ropy pokrywa obecnie obszar około 67 km kwadratowych, przy czym warstwa pokrywająca wodę stała się cieńsza w ciągu ostatnich godzin - podała tajlandzka marynarka.
We wtorek spółka SPRC, do której należy uszkodzona podwodna rura, poinformowała, że nurkowie wykryli awarię elastycznego węża, będącego częścią instalacji służącej do wyładunku ropy z tankowców. Choć awarię usunięto tej samej nocy, do wody trafiło około 50 tys. litrów ropy.
"Razem z firmą SPRC pracujemy na morzu, by zredukować ilość ropy, odgradzając wyciek, odsysając ropę i rozpylając środek rozpraszający" - powiedział mediom nadzorujący akcję kontradmirał Artorn Charapinyo.