Wtyk amerykański wchodzi do domów i śmierdzi. Ludzie go za to nie znoszą

Wtyk amerykański należy do rzędu pluskwiaków. Liczą one od 50 do 80 tys. gatunków. Spośród tej licznej rodziny wyłania się ciemnobrązowy owad z charakterystycznymi długimi czółkami.

Naturalnym miejscem bytowania wtyka jest Ameryka Północna - Meksyk, Kanada oraz Stany Zjednoczone. Owad najprawdopodobniej pokonał tak długą drogę do Europy za pośrednictwem statków. Zadomowił się w Europie ok. 1999 r., a w Polsce ok. 2007 r.

Wtyk amerykański może wejść do domu, ponieważ kiedy zbliża się jesień, owad poszukuje po prostu ciepłego miejsca. Owad chętnie przysiądzie na oknie czy rogu ściany, ale i ukryje się w rogach mebli i szparach w podłodze w poszukiwaniu bezpiecznej przystani. Wtyk zimuje też w garażach. Mówi się, że wtyk nie przetrwa zimy, jeśli nie schroni się do środka.

Pamiętajmy jednak, że wtyk amerykański nas nie ukąsi. Niewiele jest znanych takich przypadków. Poza tym, ze względu na coraz cieplejszy klimat, wtyków może być coraz więcej. Jednak ludzie często obawiają się tych owadów, a wtyk wie, jak zniechęcić do siebie wrogów. 

Kiedy owad czuje się zagrożony, wydziela nieprzyjemny zapach. Ta cecha wywołuje szczególną niechęć ludzi do wtyków. Zastanówmy się więc, zanim zechcemy zrobić im na złość.

Jeśli jego obecność (lub zapach) nam przeszkadza, po prostu spróbujmy złapać owada do szklanki i wypuśćmy go na zewnątrz.

Innym rozwiązaniem, jest inwestycja w siatki na okna, przez które owady nie przedostaną się do pokojów. Zwalczanie owadów za pomocą chemicznych substancji nie jest dobrym pomysłem, choćby ze względu na toksyny zawarte w wielu środkach. 

Wtyk amerykański upodobał sobie drzewa iglaste i z tego powodu uznawany jest przez leśników za szkodnika tych drzew. Pobiera z nich soki. Eksperci przestrzegają, że wtyk może doprowadzić przez to do obumarcia drzew.