Tak gorąco, że doszło do samozapłonu na przystanku autobusowym
Wyspy Brytyjskie zmagają się z kolejnymi falami upałów. Padają rekordy temperatur. W jednym z miast w centrum kraju było tak gorąco, że jeden z przystanków autobusowych się zapalił.
Strażacy z West Midlands Fire Service zostali wezwani do nietypowego zdarzenia. W mieście Solihull, kilkanaście kilometrów na południe od leżącego w centrum kraju Birmingham, zapalił się przystanek autobusowy. Okazało się, że nikt go nie podpalił. Przystanek sam stanął w płomieniach, kiedy promienie słoneczne stopiły płytę pleksi.
W pożarze nikt nie ucierpiał jednak samozapłon przystanku z płyt pleksi to niepokojący sygnał dla władz i strażaków.
Służby zastanawiają się nad tym, jak to w ogóle możliwe. Zdaniem naukowców, odpowiada za to nadzwyczaj wysoka temperatura, w połączeniu z kątem, pod jakim padały promienie słoneczne. Pleksi powinno wytrzymać temperatury do 70 st. Celsjusza, zatem coś jeszcze musiało mieć wpływ na samozapłon.
Według serwisu IFLScience możliwe, że promienie słoneczne odbijały się wewnątrz warstw przeźroczystego materiału, co mogło podwyższyć temperaturę, bądź zadziałać jak lupa.
Wielka Brytania zmaga się z falami upałów. Met Office, który jest brytyjskim odpowiednikiem IMGW, po raz pierwszy w historii wystosował ostrzeżenie przed ekstremalnie wysokimi temperaturami. Sięgały one ostatnio nawet 31,6 st. Celsjusza. Meteorolodzy zapowiadają, że to nie koniec. Termometry w najbliższych dniach mogą pokazać nawet 33 st.
Naukowcy nie mają wątpliwości, że rekordowe temperatury są związane z ocieplającym się klimatem. Rekordy padają nie tylko w Wielkiej Brytanii i Irlandii, ale także w USA, Kanadzie i Rosji. Polski rekord ciepła padł w lipcu 1921 r. w Prószkowie, koło Opola. Wówczas termometry pokazały 40,2 st. Celsjusza. Do tej pory nie został jeszcze pobity, choć zdaniem meteorologów to tylko kwestia czasu.
źródło: IFLScience, Zielona Interia