Palce nieboszczyka wyłaniają się spod ziemi w Polsce. To nie zombie
To się zdarza każdego roku. Gdy tylko zaczyna się sezon na grzyby, ludzie podczas grzybobrania zamierają z wrażenie, gdy widzę poczerniałe, jakby przegniłe palce wystające z leśnej ściółki. Ktoś tu pochował ciało? Nie. Nadal nie wszyscy wiedzą, że mamy grzyba, który tak właśnie wygląda.
To rodzaj zbiegu okoliczności, że grzyb znany jako próchnilec maczugowaty zaczyna wytwarzać owocniki jesienią.Jego nietypowy wygląd może się kojarzyć z jesiennymi zwyczajami, takimi jak Halloween, które epatują tematyką zombie. Bo właśnie taką istotę może przypominać ten grzyb.
Próchnilec maczugowaty tworzy owocniki o nieregularnych kształtach, niekiedy wydłużonych, czasem rozszerzonych niczym u kaktusów. Nie mają one kojarzącego się nam z grzybami trzonka i kapelusza, rosną znacznie bardziej swobodnie geometrycznie.
Martwe palce wyłażą spod mchu
Zdarzają się sytuacje, gdy próchnilec maczugowaty wytwarza stromy (zbite warstwy grzybni) wydłużone, nieco maczugowate właśnie i z zaokrąglonym końcem. Ma wówczas często postać budzącą jednoznaczne skojarzenia u ludzi.
Wygląda jak palce z paznokciami. Na dodatek poczerniałe i wyłaniające się niekiedy prosto z gleby. Wrażenie jest wtedy ogromne, bo rzeczywiście próchnilec wygląda jak zombie wychodzący z leśnej ściółki. Brytyjczycy nazywają go nawet "dead man's fingers",czyli właśnie "palce nieboszczyka".
Próchnilec maczugowaty to jeden z wielu gatunków tego grzyba porastających wszystkie kontynenty świata, poza oczywiście Antarktydą, ale także, co ciekawe, Afryką. Dziesięć z nich rośnie w Polsce.
Nie wszystkie wytwarzają takie trupie palce, bo chociażby próchnilec nitkowaty tworzy nitkowate stromy na opadłych liściach, którymi się żywi. Próchnilec owocolubny z kolei produkuje podobne, które porastają często orzeszki bukowe, grabowe i innych drzew. Tak jak na tym zdjęciu:
Próchnilec gałęzisty za to wyrasta na pniach i konarach martwych drzew, zwłaszcza iglastych, a próchnilec długotrzonkowy wraz z próchnilcem maczugowatym tworzy oryginalne stromy podobne do gruszek bokserskich albo właśnie maczug.
W wypadku tego drugiego grzyba rzeczywiście one są zbliżone w niektórych przypadkach (bo nie zawsze) do martwych, poczerniałych palców, a wrażenie potęguje fakt, że owocnik ze zbitej grzybni jest u niego twardawy, pokryty otworkami zwanymi ostiolami, które prowadzą do owocników. Gdy się dotyka tego grzyba, to można rzeczywiście odnieść wrażenie, że to istotnie coś martwego.
To jednak jest zombie. Martwe przerabia na coś żywego
Grzyb jednak żyje, za to martwa materia organiczna jest mu potrzebna do... przetrwania. Dojrzewa bowiem na martwych pniach drzew, a szczególnie wybiera te liściaste jak dęby, buki i graby (próchnilec długotrzonkowy wybiera klony). To przypomina nam, jak ważne w lesie są martwe drzewa, powalone konary i pnie. Że ich usuwanie z lasu wcale nie przynosi korzyści, a może wyrządzić spore straty właśnie wśród grzybów, które zajmują się przetwarzaniem takiej materii.
Fakt, że grzyb wydostaje się bezpośrednio spod ziemi niczym martwe palce pochowanego człowieka albo jakiegoś zombie wynika stąd, że próchnilec nie zawsze rośnie na kłodach i pniach, często także w korzeniach martwych już drzew (aczkolwiek może niekiedy zaatakować zdrowe, to się zdarza).
Wtedy rzeczywiście mamy piorunujący efekt - poczerniałe palce z czymś podobnym do paznokci wydostające się z mchu, ściółki i gleby na naszych oczach. A że próchnilec rośnie grupowo, wystarczy pięć czy dziesięć takich owocników i przerażenie gotowe.
To pewien paradoks, bo wyglądający jak martwe palce grzyb żyje, za to przerabia martwą materię na nowe życie. W tym sensie potrafi tchnąć w las oddech zombie, ożywić to co już umarło. Wytwarza próchnicę, jest niezwykle ważny dla ekosystemu.
Ludzie go nie zbierają, bo się go obawiają. Nie ma też zresztą racjonalnego powodu. Próchnilec nie jest grzybem jadalnym. Niektórzy uważają, że wręcz trującym, ale dowodów na to nie ma.