Krokusy w Dolinie Chochołowskiej zachwycają mimo śniegu. Zobacz zdjęcia
Kwiecień to miesiąc, w którym turyści ciągną w Tatry, by zobaczyć niezwykłe przyrodnicze przedstawienie ― kwitnące krokusy w Dolinie Chochołowskiej. Choć na nizinach wiosna w pełni i drzewa już mocno się zazieleniły, w górach wciąż mamy zimowy krajobraz. Niektórzy pewnie wrócą zawiedzeni, ja wróciłem zachwycony dywanami tych pięknych fioletowych kwiatów.
Szafran spiski, czyli dobrze znany nam krokus jest wyjątkowo urodziwą rośliną, zwłaszcza gdy tworzy cały kwiatowy dywan. Kwitnie od marca do kwietnia. Nic dziwnego, że to właśnie w okolicy Wielkanocy turyści przyjeżdżają podziwiać je w Tatrach. Choć w Dolinie Chochołowskiej już bywałem i podzielam zachwyt nad jej pięknem, to aby podstawić tę kropkę nad "i", trzeba byłoby jeszcze zobaczyć ją pokrytą krokusami.
Warto na wstępie zaznaczyć, że choć Dolina Chochołowska jest znana z krokusowego szaleństwa, to nie jedyne miejsce, w którym możemy podziwiać Szafran Spiski. Zobaczymy je również na Wielkiej Polanie Małołąckiej, Polanie Kalatówki, Dolinie Lejowej czy Rusinowej Polanie.
Oprócz tego rosną w wielu innych miejscach i całe łany możemy zobaczyć spacerując choćby na Pogórzu Gubałowskim.
Wczesna pora kwitnienia sprawia, że w tym czasie może spaść śnieg. Część kwiatów, która nie została zapylona, zwija się wówczas w pąki i rozwija, gdy biała pokrywa się stopi, ale mogą również wyrastać w śniegu.
W Polsce kwiat jest objęty ochroną częściową. Dawniej objęcie ochroną terenów występowania szafranu spiskiego paradoksalnie doprowadziło do zmniejszenia populacji, głównie dzięki zagłuszaniu przez inne rośliny, dawniej zjadane przez pasące się owce, które jednocześnie nawoziły glebę swoimi odchodami. Postanowiono więc wprowadzić koszenie polan i przywrócić kulturowy wypas owiec.
Dolina Chochołowska to jedno z najpiękniejszych miejsc w polskich Tatrach
Jest kilka miejsc w Tatrach, które przyciągają tłumy turystów. Morskie Oko, Dolina Kościeliska i Dolina Chochołowska są jednymi z tych przyrodniczych atrakcji, które trzeba zobaczyć. Tym bardziej że kuszą łatwym dojściem, z którym poradzą sobie nawet niewprawieni piechurzy i rodzice z wózkami, a do Doliny Chochołowskiej można nawet wybrać się na spacer z psem.
Skuszony pięknymi zdjęciami postanowiłem wybrać się i zobaczyć ten zachwyt na własne oczy. Ten jednak pojawił się, zanim w ogóle dotarłem do Doliny Chochołowskiej, a nawet zanim dotarłem do miejsca noclegu w Kościelisku.
Podczas jazdy samochodem mijałem ośnieżone lasy i łąki pełne krokusów. Wielokrotnie widziałem je posadzone w miejskich parkach, sam chętnie przyozdabiam nimi dom wiosną, ale ten widok po prostu mnie oczarował. Dodatkowym zaskoczeniem był kolejny poranek, kiedy za oknem zrobiło się biało. Tego dnia w planach miałem dojście do Doliny Chochołowskiej. Widząc, jakie są warunki w górach i prognozy pogody nie nastawiałem się, że zbyt dużo zobaczę, a być może będzie do sam śnieg.
Pierwsze krokusy widoczne są już przy wejściu do doliny. Z każdym pokonanym kilometrem było coraz więcej śniegu na ziemi i błota na drodze. Duża ilość śniegu, nocne opady i stosunkowo wysoka temperatura skutkowały roztopami na trasie.
Na górze, zgodnie z przewidywaniami, całych łanów nie było, raczej pojedyncze sztuki wystające ze śniegu.
Cieplejsze dni sprawiają, że śnieg pomału znika z Polany i zaczyna się ostatni okres kwitnienia krokusów (kwiaty, zasypane śniegiem, już przekwitły na dużej części Polany lub wcale nie pojawiły się w tym roku). Przede wszystkim z powodu powtarzających się opadów śniegu i niskich temperatur — spektakularnego kwitnienia w tym roku najprawdopodobniej nie będzie.
Śnieg znika, pojawiają się krokusy i nierozważni turyści
Mimo mniej sprzyjających warunków, na popularnej facebookowej grupie Tatromaniacy pojawiają się zdjęcia fioletowych kwiatów. Śniegu coraz mniej, a więc i warunki do oglądania znacznie lepsze. Niestety, szkoda, że jednocześnie pojawili się turyści, którzy za wszelką cenę muszą mieć idealne zdjęcie i wchodzą między kwiaty, jednocześnie depcząc część z nich. Co roku ten problem jest nagłaśniany, TPN edukuje (i to edukuje w mediach społecznościowych, w których później ci turyści umieszczają zdjęcia), ogranicza wejście z informacją "Ani kroku(s) dalej". A problem wraz istnieje, podobnie jak bryczki ze zbyt dużą liczbą turystów ciągnięte przez zbyt małą liczbę koni.
Zostaw samochód, poczuj przyrodę
Tatry to delikatne środowisko w wystarczającym stopniu zmienione przez człowieka. Miliony turystów rocznie, którzy odwiedzają Tatrzański Park Narodowy, w znacznym stopniu negatywnie oddziałuje na środowisko.
Duża część turystów dokłada swój ślad, przemieszczając się wszędzie samochodami. Parking przy wejściu do Doliny Chochołowskiej jest przerażająco duży. Odległość dla turystów z Zakopanego jest duża i chcąc iść pieszo, trzeba poświęcić na to nieco czasu, ale warto. Tym bardziej że jest kilka dróg i wcale nie trzeba iść przy głównej i najbardziej ruchliwej.
Z Zakopanego można dojść pieszo przez Kościelisko i Górkówkę, wychodząc prosto na dolinę, lub wybierając pieszy szlak z Zakopanego. Ci mniej wprawieni spokojnie mogą skorzystać z dojazdu busem, połączenia są dość dobre. Zostawmy dojazdy samochodami tym, którzy rzeczywiście muszą z tego skorzystać.