Fusy od kawy zamiast soli? Sól drogowa zatruwa środowisko, ale nie ma rozsądnych zamienników
Sól w czasie zimy jest powszechnie stosowana na polskich drogach, ale niestety toksycznie oddziałuje na środowisko. Sól drogowa jest łatwo dostępna, tania i skuteczna, chociaż jej użycie nie uwzględnia kosztów środowiskowych – alarmuje dr Sebastian Szklarek, ekohydrolog PAN. Testowane są bardziej ekologiczne alternatywy, np. fusy od kawy. Ale póki co żadna z nich nie może równać się z tradycyjną solą drogową.
Toksyczność soli drogowej (zazwyczaj w postaci chlorku sodu NaCl) rozpatruje się najczęściej w kontekście przydrożnych terenów zielonych. Pod uwagę bierze się też przyspieszenie korozji samochodów oraz niszczenie nawierzchni czy obuwia.
- Sól drogowa stosowana na drogach i chodnikach w większości trafia do kanalizacji deszczowej, z której wody opadowo-roztopowe trafiają bezpośrednio do najbliższej rzeki. Nawet, gdy śnieg lub lód stopnieją - to sól nie zniknie, nie rozpuści się w powietrzu - podkreślił w rozmowie z PAP dr Sebastian Szklarek, ekohydrolog z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii PAN w Łodzi i autor bloga "Świat wody".
Dlaczego sól drogowa jest szkodliwa?
W soli drogowej szczególnie szkodliwe dla środowiska są jony chloru. - W ostatnich latach pojawia się coraz więcej publikacji na ten temat. Wśród nich znajdują się takie, które informują o rosnącym zasoleniu wód powierzchniowych - rzek i zbiorników (...) ta chroniczna toksyczność jest jak przewlekła choroba, o której przez długi czas nie wiemy, w pewnym momencie zaczynają się jakieś objawy, szukamy przyczyny, badamy kolejne przesłanki i znajdujemy - tutaj w postaci rosnącego stężeniu chlorków w zbiornikach - mówił Szklarek.
Rozwiązaniem byłby proces odsalania tej wody, zanim trafi do rzek i zbiorników, jednak jest to kosztowne rozwiązanie i mało realne do zrealizowania, bo trudno wyobrazić sobie, żeby na każdym wylocie z kanalizacji deszczowej była mała odsalarnia wody - powiedział hydrolog.
Stosowanie soli drogowej wpływa na wody powierzchniowe i podziemne. Wśród tych drugich powoduje m.in. wzrost zasolenia wody pitnej. Z kolei wśród tych pierwszych naukowcy wskazują m.in. na zmianę gęstości wody i tym samym zaburzenia w mieszaniu się wód: słona woda ma większą gęstość, więc wpływając do zbiornika wodnego trafia przede wszystkim do jego głębszych warstw, co utrudnia mieszanie się wody i może prowadzić do przyduchy - deficytów tlenu szkodliwych dla wielu organizmów, w tym ryb.
Sól na drogach to mniejsza bioróżnorodność w wodzie
Jak tłumaczy ekohydrolog, nie jest powiedziane, że w każdym zbiorniku będą ślady stosowania soli drogowej, ponieważ te efekty zależą od wielu czynników m.in. długości sieci drogowej, z której wody opadowo-roztopowe odprowadzane są kanalizacją do rzek; nachylenia terenu zlewni; wielkości przepływów w rzece zasilającej zbiornik (szczególnie ważne są wartości przepływów niskich, średnich i wysokich oraz czasów ich utrzymywania się); stopnia zurbanizowania zlewni; wartości temperatury i charakterystyki opadów; a także ilości soli drogowej stosowanej na obszarze zlewni i w jej otoczeniu (bo część soli może być przenoszona na samochodach).
- Na część z tych parametrów mamy wpływ, a na część - nie. Dlatego stosowanie soli drogowej w jedną zimę może znacząco wpłynąć na środowisko danego zbiornika, a kolejnej zimy możemy nie zaobserwować większych zmian. W efekcie ekosystemowi takiego zbiornika trudniej jest dostosować się do zmiennych warunków, przez co organizmy bardziej wrażliwe, o mniejszym poziomie tolerancji, szybko z nich znikają, a pozostają te, które mają większą tolerancję na zmienne stężenia soli. Prowadzi to do zubożenia bioróżnorodności takich zbiorników, przez co są one bardziej podatne na inne niekorzystne czynniki i zjawiska - tłumaczył.
Do tych ostatnich, które są odporne na zmienne stężenia soli, zaliczają się sinice. Sól drogowa szkodzi im mniej niż innym organizmom. Stosowanie soli drogowej zimą może się zatem zemścić latem, gdy w zbiorniach będzie dochodziło do częstszych i bardziej intensywnych, również toksycznych, zakwitów sinic.
Sól drogowa - alternatyw na razie brak
Mimo tych kolejnych doniesień o toksycznym oddziaływaniu soli drogowej na środowisko, realnej alternatywy do powszechnego stosowania, na dużą skalę, obecnie nie ma. - Teoretycznie alternatywy, owszem, są, jednak są one albo drogie, albo nie do stosowania na dużą skalę. Sól drogowa na bazie NaCl jest najtańszym, najbardziej dostępnym i skutecznym środkiem - podkreślił.
Naukowiec sam przebadał m.in. sól bez jonów chlorku, czyli octan potasu. - Ta sól jest pięć razy mniej toksyczna na organizmy zooplanktonowe niż tradycyjna sól drogowa, ale jest też pięć razy droższa (...) Gdyby w cenie produktu zawierała się utracona na skutek zanieczyszczenia wartość środowiska (np. pogorszenie zdolności samooczyszczania się wód), to stosowanie obecnie droższych alternatyw nie byłoby już takie drogie - ocenił.
Były też badania nad stosowaniem m.in. soku z buraków cukrowych, soku z ziemniaków czy odpadów organicznych np. fusów od kawy. - Te rozwiązania są jednak nierealne do wdrożenia. Po pierwsze stosowanie tych środków na przemysłową skalę jest trudne. Po drugie - to są kolejne substancje wprowadzane do środowiska, więc nawet jeśli nie będzie tego toksycznego działania chlorku, to są inne substancje, które mają azot i fosfor, a to jest kolejne źródło zanieczyszczenia tymi pierwiastkami, powodującymi m.in. eutrofizację zbiorników prowadzącą m.in. do coraz częstszych zakwitów sinic - wskazał Szklarek.
Zimą można też posypywać zaśnieżone czy oblodzone drogi i chodniki żwirem lub piaskiem, które zwiększają chropowatość powierzchni. - Jednak posypanie to jedno, ale to też trzeba sprzątnąć, bo później jak spłynie do kanalizacji, to może ją zapchać - powiedział.
Z innych metod wymienić jeszcze można mechaniczne usuwanie śniegu czy instalacje ogrzewające ulice od spodu.
Znalezienie zamiennika dla soli drogowej jest i będzie trudne. Każde kolejne rozwiązanie ma bowiem jakieś minusy. Wydaje się więc, że sól drogowa jeszcze na długo będzie najskuteczniejszym i najpopularniejszym rozwiązaniem na śnieg i lód na drogach i chodnikach