Nowa premier Wielkiej Brytanii chce chronić mieszkańców przed wywindowanymi cenami energii

Zmiany w angielskiej energetyce na czas kryzysu. Liz Truss, która od kilka dni objęła funkcję premiera w Wielkiej Brytanii, zatwierdziła ustanowienie maksymalnych cen energii na poziomie ok. 2500 funtów rocznie. Oznacza to, że mieszkańcy nie zapłacą więcej niż ustalił rząd.

Premier Wielkiej Brytanii
Premier Wielkiej BrytaniiGetty Images

Liz Truss zdecydowała, że w kraju konieczne jest wprowadzenie maksymalnych cen energii i zapewnienie mieszkańców o stałej stawce, którą mają płacić za prąd i gaz. To wszystko w związku z kryzysem energetycznym w Europie i szantażem, stosowanym przez Rosję oraz państwowy, gazowy koncern Gazprom.

Liz Truss napisała na twitterze, że nowe zasady zostały wprowadzone w celu wsparcia mieszkańców kraju i ich rodzin. Dodała, że nie chce, aby to Anglicy ponosili koszty za wydarzenia, które doprowadziły do obecnego kryzysu. "Chcę zapewnić ludzi, że nie będą musieli stawiać czoła gigantycznym cenom za energię" - napisała w mediach społecznościowych.

Nowe zasady w Anglii zaczną obowiązywać od pierwszego października 2022 r. do października 2024 r. Maksymalna cena energii będzie wynosić ok. 2500 funtów. Oznacza to, że gospodarstwa domowe nie zapłacą w ciągu roku więcej niż 2500 funtów za dostawy energii. Także przedsiębiorstwa mają odczuć ulgę w portfelu z powodu wprowadzenia nowych zasad energetycznych.

Rząd ma opłacić w związku z tym zaniżenie cen energii. Przeznaczono na ten cel 150 mld funtów. Od października sprzedawcy energii będą mogli ustanowić cenę odpowiednio do wytycznych. Za różnicę otrzymają rekompensaty.

Nowa premier zapowiedziała też poszukiwania nowych źródeł paliw kopalnych i zniosła  moratorium na gaz łupkowy. Wielka Brytania stawia teraz rozwój energetyki odnawialnej i jądrowej. Jednak Truss postanowiła też znieść zielony podatek, który stanowił szansę dla rozwoju OZE. Była to dopłata do rachunku. Na razie wycofano ją do odwołania.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas