Sukces mieszkańców. Poznaniacy obronili ostatnie drzewo na Starym Rynku
Magdalena Mateja-Furmanik
Betonoza w Polsce ma się świetnie. Coraz częściej słyszy się jak w ramach "rewitalizacji" wycina się zieleń i zastępuje ją betonem lub malutkimi drzewkami. Sprzeciwili się temu mieszkańcy Poznania.
Duży, 80-letni klon został uszkodzony podczas remontu. Ponieważ istniało ryzyko, że nie przetrwa, władze miasta postanowiły je profilaktycznie wyciąć już w zeszłym roku. Sprzeciwili się temu mieszkańcy.
Podczas pierwszej próby wycinki blokada udała się, ponieważ w koronie drzew mieściło się ptasie gniazda. Zgodnie z polskim prawem, takie drzewa nie mogą iść pod topór. Wiadomo jednak było, że jego dni są policzone.
Stare drzewa w mieście są wręcz bezcenne. Jak podaje Szymon Bujalski w książce "Recepta na lepszy klimat", duży klon srebrzysty w gorące dni może wyparować około 265 litrów wody w ciągu godziny. Dzięki temu potrafi schłodzić otoczenie bardziej niż pięć średnich klimatyzatorów.
Dr hab. Halina Szczepanowska w artykule "Zieleń w mieście jako sposób na miejskie wyspy ciepła" obliczyła, że usługi, jakie rocznie wyświadczają nam tak stare drzewa, wynoszą od kilkunastu to kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Drzewo uratowane
Jednak jeśli drzewo byłoby martwe, jego pożytek w mieście byłby praktycznie żaden. Okazało się jednak, że warto było poczekać i dać mu szansę, ponieważ tej wiosny wypuściło pączki. Oznacza to, że jest w dobrej kondycji. Urzędnicy zadecydowali o pozostawieniu drzewa.
Źródło: Głos Wielkopolski