Jest drogo, będzie jeszcze drożej. Ceny tych produktów poszybują w górę
Mateusz Zajega
Ceny w polskich sklepach dawno nie były aż tak wysokie, o czym wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę. Najwyższa inflacja od 25 lat, niepewna sytuacja gospodarcza na świecie oraz braki najróżniejszych surowców wspólnie prowadzą do istnych pustek w naszych portfelach. Niestety to jeszcze nie koniec wszechobecnych podwyżek.
"Chleb za 10 złotych"
Hasło "chleb za 10 złotych" towarzyszy nam nieustannie od marca bieżącego roku. Wówczas Sławomir Butka, prezes stowarzyszenia rzemieślników piekarnictwa RP, zapowiedział, że cena pojedynczego bochenka może wynieść pod koniec roku średnio nawet 9-10 złotych.
Od tego czasu minęło kilka miesięcy, a sytuacja nie uległa poprawia - ceny pieczywa wciąż rosną. Pojawiają się nawet głosy mówiące o tym, że chleba może po prostu zabraknąć. Wiesz, że sytuacja jest nie za ciekawa, jeśli w kraju, w którym fraza "chleb powszedni" oznacza "coś zwyczajnego", zabraknie rzeczonego chleba.
Za wspomniany stan rzeczy odpowiadają gwałtowne podwyżki cen energii elektrycznej i gazu. Piekarniom przestaje się opłacać dalej funkcjonować, więc zmuszane są one do zakańczania działalności, co oczywiście wiąże się z mniejszą liczbą wytwarzanych produktów oraz mniejszą konkurencyjnością.
Obecnie nic wskazuje na to, aby koszty prądu i gazu uległy zmniejszeniu. Utrzymanie zakładów piekarniczych przy życiu z pewnością nie będzie dla właścicielki bułką z masłem.
Ale jaja
Ceny jaj wzrosną najbliższą jesienią aż o kilkadziesiąt procent - ostrzega Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz. Wszystko wskazuje na to, że za kilka tygodni jajecznica z chlebem będzie daniem ekskluzywnym jak nigdy wcześniej. Na szczęście będziemy mogli ją za darmo doprawić gorzkimi łzami spływającymi na myśl, jak kiedyś było tanio.
W lipcu odnotowano katastrofalnie niską liczbę piskląt - spadek wyniósł aż 47 procent w stosunku do poprzedniego miesiąca. W związku z tym późną jesienią oraz zimą jajka w Polsce mogą kosztować znacznie więcej niż dotychczas.
Co ciekawe, sytuacja ze wspomnianym produktem wygląda podobnie w innych europejskich krajach takich jak Niemcy, Włochy, Węgry czy Holandia. Wydaje się, że jedynym ratującym nas rozwiązaniem byłoby znalezienie kury znoszącej złote jaja.
Owoce ciężkiej pracy
Patrząc na wzrost cen owoców i warzyw, z pewnością nie zobaczymy banana u siebie na twarzy. Co prawda, w tym przypadku sytuacja nie wygląda aż tak źle, jak mogłoby się wydawać, gdyż podwyżki wynoszą rok do rok od kilku do kilkunastu procent, czyli troszkę mniej niż ogólna inflacja.
Największą różnicę odczuwają miłośnicy pomidorów, których ceny wzrosły najbardziej, nawet o 35 procent. Warto wspomnieć, że w przypadku tego owocu podwyżki można było zobaczyć niemal na całym świecie.
Nie za słodkie życie
W najbliższym czasie życia z pewnością nie osłodzimy sobie kilogramami cukru, gdyż cena tej substancji wzrosła w ciągu ostatniego roku niemal o 50 procent. Taka sytuacja wpłynie oczywiście na koszty wszelkich słodkich produktów, których codziennie spożywamy dosyć sporo.
Olbrzymie podwyżki ceny cukru w połączeniu z podatkiem cukrowym obowiązującym od początku zeszłego roku mogą sprawić, że za butelkę coli już niedługo będziemy musieli zapłacić ponad 10 złotych.
Podwyżki dotykają nawet największych
Mąka, mięso, masło, sery, oleje, jogurty, makarony - drożeje dosłownie wszystko. W obecnych czasach nawet ci najwięksi, czyli kulturyści, muszą zmagać się z horrendalnymi podwyżkami odżywek białkowych czy kreatyny.
Pierwszy z wymienionych wyżej produktów zdrożał w przeciągu ostatnich 18 miesięcy aż o 150 procent. Podobny wzrost odnotował również drugi suplement. Takich podwyżek spowodowanych zawirowaniami na rynku surowcowym nie dało się przewidzieć... Można by rzec "siła wyższa".