Sztuczki przemysłu mięsnego mają maskować jego wpływ na klimat

Przemysł mięsny naśladuje sztuczki koncernów tytoniowych oraz paliw kopalnych, by zafałszować prawdziwy obraz tego, jak wpływa na środowisko - wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez organizację DeSmog.

Hodowla bydła.
Hodowla bydła.MARIUSZ KAPALA / GazetA LUBUSKA/Polska Press/East NewsEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

DeSmog twierdzi, że taktyka przemysłu mięsnego obejmuje obniżanie danych na temat swoich emisji gazów cieplarnianych, atakowanie ugruntowanej wiedzy naukowej o tym, jak hodowla zwierząt napędza kryzys klimatyczny oraz podawanie w wątpliwość korzyści płynących ze spożywania roślinnych zamienników mięsa.

DeSmog stwierdził, że cztery z analizowanych 10 firm zaniżają swoje roczne emisje, porównując je z szacunkami organizacji pozarządowych zajmujących się zrównoważonym rolnictwem. Te firmy to Tyson Woods, Danish Crown, Vion i JBS.

Vion - duński gigant produkcji żywności - publicznie twierdzi, że jedzenie mniejszej ilości mięsa niekoniecznie przyczyni się do bardziej zrównoważonego rozwoju. Natomiast dwie grupy przemysłu mięsnego - amerykańska Animal Agriculture Alliance i francuska International Meat Secretariat - publicznie zaatakowały główne badania naukowe na temat korzyści dla zdrowia i planety, które daje jedzenie mniejszej ilości mięsa.

Konieczna zmiana diety

Oprócz zaniżania emisji i bagatelizowania nauki firmy przemysłu mięsnego próbują nawet twierdzić, że ich działalność jest korzystna dla klimatu. Dla przykładu brytyjska Rada Rozwoju Rolnictwa i Ogrodnictwa (AHDB) reprezentująca rolników z tego kraju twierdzi, że wypas bydła może przyczynić się do łagodzenia zmiany klimatu poprzez stymulowanie gleby do pochłaniania większej ilości CO2. Przeczy to jednak badaniom naukowym.

Według badania opublikowanego w zeszłym roku w magazynie "Science" nawet gdyby emisje wynikające ze spalania paliw kopalnych zostałyby natychmiast wstrzymane, to przewidywane nawyki żywieniowe w przyszłości uniemożliwiłyby zatrzymanie wzrostu globalnej średniej temperatury na poziomie 1,5 st. Celsjusza.

Niskoemisyjną przyszłością mięsa może być produkowanie go w probówkach w warunkach laboratoryjnych. Koszt tego rodzaju rozwiązań systematycznie spada. Kiedy prof. Mark Post z Uniwersytetu Maastricht zademonstrował w 2013 r. pierwszego sklonowanego burgera, koszt jego wyprodukowania szacowano na 330 tys. dol. W 2018 r. ten koszt spadł do około 11 dol. za kilogram syntetycznego mięsa. Badania Uniwersytetu Oksfordzkiego sugerują, że hodowla mięsa metodami laboratoryjnymi może przyczynić się do zredukowania o 95 proc. emisji przemysłu mięsnego.

Źródło: The Independent, DeSmog, Zielona Interia

mcz

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas