Minister klimatu odchodzi ze stanowiska. Kurtyka: Kończymy bardzo ważny etap

Nieoficjalnie mówiło się, że Michał Kurtyka chciał podać się do dymisji od przeszło roku, jednak były problemy ze znalezieniem jego zastępcy. Dziś minister klimatu i środowiska potwierdził, że odchodzi z rządu.

Odchodzący ze stanowiska minister klimatu Michał Kurtyka
Odchodzący ze stanowiska minister klimatu Michał Kurtyka Rafał GuzPAP

- Ostatnie dwa lata to okres bardzo intensywnej pracy na stanowisku najpierw na stanowisku ministra klimatu, a następnie klimatu i środowiska. Miałem zaszczyt uruchomić i wdrożyć strategiczne projekty dla naszego kraju, te projekty podnoszą jakość życia i tworzą miejsca pracy. Nigdy nie kryłem, że rodzina jest dla mnie bardzo istotna - powiedział na konferencji prasowej podsumowującej dwa lata pracy resortu klimatu Michał Kurtyka. Podczas konferencji minister przyznał, że dzisiaj jest jego ostatni dzień pracy w resorcie. 

Zdaniem radia RMF FM, minister został zdymisjonowany za fiasko negocjacji ws. sporu wokół kopalni Turów. Jednak nieoficjalnie informacje o tym, że chce odejść pojawiały się już w zeszłym roku, a zrezygnować z pełnienia urzędu miał chcieć sam Kurtyka. Na konferencji prasowej minister podkreślił, że na jego odejście wpłynęły kwestie rodzinne. 

Przeciągało się także oficjalne ogłoszenie tej decyzji, ponieważ doniesienia o planowanej zmianie na stanowisku ministra klimatu i środowiska pojawiały się już od kilku tygodni.

To potwierdza wcześniejsze doniesienia Interii, która informowała o planowanych zmianach w rządzie. 

Podczas konferencji minister podsumował osiągnięcia swojego resortu z dwóch lat jego pracy. Wymieniony był m.in. program "Czyste powietrze", który miał okazać się "bardzo dużym sukcesem". Do tej pory złożono 335 tys. wniosków na kwotę 5 mld 700 mln zł. Z kolei w ostatnim tygodniu padł rekord ilości wniosków. Tylko w ciągu jednego tygodnia do programu zdecydowało się dołączyć 5 tys. osób. Zdaniem Kurtyki Polacy "pokochali" program "Mój Prąd". Dowodem na to ma być gwałtowny wzrost liczby prosumentów w Polsce. W grudniu 2015 r. w Polsce było ich 4 tys. Teraz to już 700 tys. gospodarstw domowych, które wytwarzają własną energię elektryczną.

- Kamieniem węgielnym było przyjęcie Polityki Energetycznej Polski 2040, która została przyjęta przez Radę Ministrów 2 lutego. Po raz pierwszy polityka energetyczna została tak zdefiniowana, z jednej strony biorąc pod uwagę aspekt energetyczny, a z drugiej aspekt społeczny - mówił Kurtyka. 

W dokumencie położono także duży nacisk na energię atomową. Ta ma być fundamentem polskiego bezpieczeństwa energetycznego. - Jesteśmy bardzo blisko podjęcia decyzji lokalizacyjnej, ta zapadnie w tym roku, w przyszłym roku zapadną decyzje w sprawie technologii i finansowania - zapowiedział Kurtyka. Zgodnie z tym, co wcześniej mówił premier Mateusz Morawiecki, pierwsza polska elektrownia jądrowa może powstać m.in. w Bełchatowie, gdzie obecnie znajduje się największa polska elektrownia. 

Michał Kurtyka był pierwszym szefem powstałego w listopadzie 2019 r. resortu klimatu. Ten utworzono na bazie ministerstw energii i środowiska. Pod resort podlegają kwestie dotyczące ochrony środowiska, ekologii, częściowo energetyki, a także leśnictwa oraz gospodarki odpadami. 

Za kadencji Michała Kurtyki pojawił się projekt największych zmian w prawie dotyczących przestępstw środowiskowych. Resort proponuje, aby m.in. zwiększyć kary za śmiecenie z 500 do 5 tys. zł, a także zaostrzenie kar za przestępstwa środowiskowe nawet do 25 lat więzienia. Zdaniem ministerstwa, będzie to największa reforma prawa w tym zakresie od lat 90.

Za czasów Michała Kurtyki rozpoczęto także prace nad Rozszerzoną Odpowiedzialnością Producenta oraz systemem kaucyjnym. Autorzy projektu chcą, aby to producenci m.in. napojów płacili za wprowadzanie opakowań plastikowych na rynek, jednocześnie tworząc system zbierania opakowań. Oprócz tego, autorzy ustawy chcą wprowadzić system kaucji na plastikowe butelki PET do 3 l, oraz butelki szklane do 1,5 l. Obecnie trwają konsultacje nad projektem, jednak zdaniem wiceszefa resortu Jacka Ozdoby, nowe prawo powinno wejść w życie na początku przyszłego roku.

Michał Kurtyka jest absolwentem paryskiej Ecole Polytechnique i Szkoły Głównej Handlowej. W 2012 r. uzyskał stopień doktora nauk ekonomicznych na Uniwersytecie Warszawskim.

W 2016 r. objął funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Energii w rządzie Beaty Szydło. Dwa lata później został awansowany na sekretarza stanu. Mianowano go także pełnomocnikiem ds. prezydencji COP24. W lipcu 2018 r. został sekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska.

15 listopada został pierwszym w historii Polski ministrem klimatu. Rok później, 6 października 2020 r. jego resort oficjalnie połączono z ministerstwem środowiska.

Następcę Michała Kurtyki powinniśmy poznać dzisiaj o godz. 17. Wówczas w Pałacu Prezydenckim Andrzej Duda ma nominować nowych ministrów w rekonstrukcji rządu. Nieoficjalnie mówi się, że na stanowisku Kurtykę ma zastąpić Anna Moskwa, obecnie członek zarządu Baltic Power, a w latach 2017-2020 podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. W rządowych przetasowaniach swoje stanowisko ma stracić także minister rolnictwa Grzegorz Puda.  

Komentarz ekspertek i ekspertów Koalicji Klimatycznej- W działaniach tego ministerstwa, które ma w swej nazwie klimat, i jego szefa - Michała Kurtyki  niestety, próżno doszukiwać się takich, które byłyby na skalę wyzwań kryzysu klimatycznego, który coraz bardziej nam, również w Polsce, zagraża. Poza powtarzaną do znudzenia retoryką, ile to Polska już zrobiła w sferze redukcji CO2, jakie ciężary ponosimy na rzecz polityki klimatycznej, i co zamierza zrobić Unia Europejska(!), brak jakichkolwiek decyzji i działań ministra, które przybliżyłyby Polskę do osiągnięcia celu, który wskazuje nauka. Trudno nazwać ministerstwem klimatu urząd, który godził się na wetowanie unijnego celu osiągnięcia neutralności klimatycznej do połowy wieku, do tej pory nie uznał tego celu za cel krajowy i nie sprzeciwił się irracjonalnej społecznie i gospodarczo umowie na wydobywanie węgla do 2049 r. Natomiast szef tego urzędu sam przedłużył koncesję dla Turowa do 2044 r. i nic nie zrobił na rzecz odejścia od spalania węgla do 2030 r., czy szybkiego uchwalenia i wdrożenia w życie ustaw, które spowodowałyby dynamiczny rozwój OZE, również z wiatru na lądzie i na morzu.  Nie dziwi więc, niestety, że minister Kurtyka t zgodził się na wpisanie do KPO działań będących bardziej greenwashingiem, aniżeli drogą do wykorzystania środków na rzecz sprawiedliwej transformacji, czy uchwalenie lex Izera. O tym, że to ministerstwo jest bezwolnym zakładnikiem lobby górniczo-energetycznego, bez politycznej siły przebicia ministra, świadczy również jego spóźniona i nijaka reakcja na najnowszy raport IPCC -  pełna pustych słów i braku poważnego odniesienia się co do konieczności jak najszybszego przestawienia naszej gospodarki i energetyki na zielone tory. Mijają dwa lata od utworzenia tego ministerstwa, a żadnych rzeczowych i istotnych działań na rzecz  ochrony klimatu i środowiska nie ma. O ile nie liczyć PR i samozadowolenia jego urzędników. Trudno jednak spodziewać się - patrząc na podejście Premiera i całego obozu władzy do polityki klimatycznej, że na miejsce Michała Kurtyki powołany zostanie lepszy minister. Następca może być, niestety, jeszcze gorszy - Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej- Działania ministra Kurtyki realizowane były jakby według zasady "wiele hałasu o nic", czyli więcej PRu niż rzeczywistych efektów, które pozwoliłyby na realne przeciwdziałanie kryzysowi klimatycznemu. Poza mizerią klimatyczną, ministerstwo klimatu I środowiska pod rządami Michała Kurtyki przyczyniało się do pogłębiania  kryzysu różnorodności biologicznej. Przyzwolenie na to by koncern Lasy Państwowe dalej dewastował polskie lasy, kontynuował wycinki w starych lasach: w Bieszczadach, na Pogórzu Przemyskim, w Puszczy Białowieskiej - trudno nazwać inaczej. Przed nową osobą na tym stanowisku szereg wyzwań. Może dalej pozorować działania i utrzymywać Polskę na kursie w stronę katastrofy klimatycznej i przyrodniczej. Ale może też - i zdecydowanie powinna - zacząć wreszcie ze wsparciem premiera i reszty rządu, pilnie działać na rzecz przygotowania harmonogramu odejścia od węgla do 2030 roku, odblokowania energetyki wiatrowej na lądzie, przyspieszenia rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, realnej ochrony przyrody, w tym lasów - Anna Ogniewska z Greenpeace, ekspertka Koalicji Klimatycznej

- Potrzebujemy Ministerstwa Klimatu i Środowiska z silnym głosem w rządzie, ambitnymi celami w zakresie ochrony klimatu, bioróżnorodności, zasobów wodnych i realnymi możliwościami ich realizacji. Kierującego się głosem środowisk naukowych i społeczeństwa. Dlatego ten minister nie może być zwykłym posłusznym urzędnikiem czy dobrym PRowcem. Powinien być gotowy do walki o naszą wspólną bezpieczną przyszłość, do stawiania czoła poważnym problemom i kryzysom, do sprzeciwiania się działaniu w trybie “biznesu jak zwykle" oraz wytyczania nowych ścieżek w kierunku neutralności klimatycznej i zwiększania odporności na klimatyczne ryzyka. Jednak czy mamy szanse na takiego ministra aktywistę? Niestety, bardzo w to wątpię. Dlatego następcy Ministra Kurtyki też na pewno będziemy musieli uważnie patrzeć na ręce i głośno sprzeciwiać się kolejnym błędom i zaniedbaniom - Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej

- Nazwa Ministerstwo niszczenia środowiska i bagatelizowania zmiany klimatu lepiej oddaje, czym przez dwa lata zajmował się ten resort. Niestety Michał Kurtyka nic nie zrobił by to zmienić, choć wydawałoby się, że były prezydent Szczytu Klimatycznego ONZ powinien zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakim jest kryzys klimatyczny. Efekt? W Puszczy Białowieskiej właśnie ruszyła wycinka a zamiast mapy drogowej odejścia od węgla i osiągnięcia neutralności klimatycznej mamy zapowiedź utrzymania tego sektora do 2049 roku. Wciąż dławiona jest też zielona transformacja oparta na czystej energii odnawialnej i efektywności energetycznej, tym razem na rzecz irracjonalnego uzależnienia Polski od gazu kopalnego, który dewastuje klimat i stan naszych portfeli. Potrzebujemy ministra środowiska, który słucha głosu nauki, rozumie wartość ochrony przyrody, poważnie traktuje walkę z przyczynami i skutkami kryzysu klimatycznego i będzie potrafił wykorzystać na ten cel worek unijnych pieniędzy - choćby miliardy, które płacimy za drożejące uprawnienia do emisji CO2. Teraz te pieniądze rozpływają się w budżecie Polski i spółkach energetycznych, znikając tak, jak Michał Kurtyka. Nierozwiązane problemy zostają a koszty ponoszą zwykli obywatele - mówi Diana Maciąga ze stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, ekspertka Koalicji Klimatycznej

Szczyt klimatyczny w Glasgow. Ostatnia szansa na neutralność klimatyczną?eNewsroomeNewsroom
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas