Na rowerze wyjechać z bezdomności
- To dzięki temu miejscu zacząłem sobie wszystko układać - mówi Paweł, od prawie 20 lat w kryzysie bezdomności. - To miejsce pozwoliło mi stanąć na nogi - to słowa Juraja, który jeszcze kilka miesięcy temu mieszkał w namiocie. I choć w pierwszej chwili może trudno to zrozumieć, miejsce o którym mówią to... warsztat rowerowy. Niecodzienny warsztat, bo to nie o naprawianie jednośladów w nim chodzi.
- Tu nie chodzi tylko o rowery, ale o integrację z ludźmi. Chodzi o to, żeby poznać życie od innej strony niż siedzenie w szarej piwnicy i picie alkoholu - mówi Adam Wrona. Wrona i Kompany, którego jest założycielem, to społeczny warsztat rowerowy, którego misją jest aktywizacja zawodowa osób w kryzysie bezdomności.Specjaliści z Krakowa dają też drugie życie jednośladom - potrafią naprawić rowery ze złomowiska i sprzedać ja nawet za kilkaset złotych.
Rowery
Adam rowery kochał od dziecka. Jego pierwszym "pacjentem" był pojazd brata, który ten dostał na komunię.
- Rozkręciłem go na kawałki i udało mi się go złożyć. To był mój pierwszy sukces - śmieje się Adam. - Rower zawsze był we mnie. Nigdy nie marzyłem o prowadzeniu serwisu rowerowego, to zawsze było moje hobby, ale cieszę się, że wystartowaliśmy z tym projektem, jest moim ulubionym - dodaje.
Adam to założyciel społecznego warsztatu rowerowego Wrona i Kompany, który mieści się w Krakowie przy ulicy Celnej 5 w siedzibie Żywej Pracowni. Tworzą ją wspólnie od 10 lat Magdalena Żyłka i Adam Wrona. W 2019 roku powołali do życia spółkę z o.o. o charakterze non profit, z której całkowity dochód przeznaczają na działalność społeczno-kulturalną Żywej Pracowni i tworzenie przestrzeni aktywizacji dla osób z doświadczeniem bezdomności.
Są też jednymi ze współtwórców inicjatywy społecznej Zupa na Plantach, z którą wychodzą na ulice Krakowa, by tam spotykać osoby w kryzysie bezdomności. Wspólnie z Fundacją ZUPA współtworzą przy pracowni przestrzeń aktywizacji społecznej i zawodowej, do współdziałania, w której zapraszają osoby z doświadczeniem bezdomności. Jedną z takich przestrzeni jest właśnie warsztat rowerowy.
- Zaczęło się od jednej z naszych wolontariuszek, Anki. Jakiś rok temu będąc w terenie, poznała Juraja, który mieszkał wtedy w namiocie. Zasugerował, że w zamian za pomoc, naprawi jej rower. Kiedy to usłyszałem, od razu chciałem go poznać - opowiada Adam.
Pojechał na spotkanie z Jurajem i zaproponował mu, żeby przyszedł do pracowni na Celnej. Juraj przyszedł, wypił kawę, chwilę porozmawiał, rozejrzał się i powiedział, że będzie jutro. Faktycznie następnego dnia pojawił się w pracowni i naprawił rower Ani. Od tego czasu zaczął przychodzić coraz częściej, dziś jest już częścią tego miejsca.
Kiedy warsztat zaczął nabierać kształtów, Magda napisała wniosek o grant, z którego pieniądze przeznaczono na zakup sprzętu i organizację kursu, podczas którego panowie zgłębiali tajniki budowy i naprawiania rowerów.
- Sporo narzędzi udało mi się zgromadzić przez lata, ale chcieliśmy poszerzyć gamę i powielić stanowiska. Udało się to dzięki funduszom z grantu - mówi Adam.
Wtedy oficjalnie powstał serwis rowerowy Wrona i Kompany. Przez warsztat przewinęło się kilku panów, jak mówi Adam "z różnym skutkiem". - Teraz mamy dwóch twardzieli, którzy są w programie aktywizacji zawodowej, mają mieszkanie i stałe zajęcie. Pieniądze, które tutaj zarobią, przeznaczają na swoje drobne wydatki - przyznaje.