Nie tylko upały. W Tatrach w lipcu padł… rekord zimna
W lipcu przez Polskę przeszła fala trudnych do zniesienia upałów. Tymczasem w Tatrach zarejestrowano… rekordy zimna. Stacja znajdująca się w Litworowym Kotle wskazała -5,7°C. Takich przypadków będzie więcej - zapewniają polscy „łowcy mrozu”, i to pomimo postępujących zmian klimatycznych.
Do tej pory najniższą temperaturą zanotowaną w Tatrach w lipcu było -5,5°C. Rekord ten padł w 1996 roku. Tymczasem w tym roku, gdy cała Polska narzekała na uciążliwe upały, w Tatrach odnotowywano rekordy mrozu.
Najniższa temperatura, jaką wskazały termometry w Litworowym Kotle 18 lipca tego roku to -5,7°C. - Nie jest to sytuacja nadzwyczajna i z perspektywy dłuższego ciągu obserwacyjnego takich dni z mrozem w tym rejonie Tatr, nawet w lipcu, mamy kilka czy kilkanaście - poinformował na antenie TOK FM dr Bartosz Czernecki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, członek "Łowców mrozu".
Nie jest to sytuacja nadzwyczajna i z perspektywy dłuższego ciągu obserwacyjnego takich dni z mrozem w tym rejonie Tatr, nawet w lipcu, mamy kilka czy kilkanaście.
Dlaczego rekord mrozu padł właśnie w Tatrach?
Mrozowiska, które badają naukowcy występują zazwyczaj na wysokości ok. 1800 m n.p.m. Wysokość to jednak nie jedyny warunek, aby taki obszar stał się zagłębiem ujemnych temperatur. Jak tłumaczy dr Bartosz Czernecki, konieczne jest też wgłębienie terenu, które powoduje, że ciężkie, suche powietrze spływa właśnie w to miejsce.
Wklęsła forma terenu zapewnia również osłonę przed wiatrem, który mógłby "wypychać" chłód z takich basenów zimnego powietrza. - Takie zagłębienie powinno mieć przynajmniej 15 metrów - wyjaśnia dr Bartosz Czernecki. Ważne jest także nachylenie terenu - powinno ono wynosić między 20 a 25 stopni. - Zagłębienie w Litworowym Kotle ma ok. 70 metrów. To miejsce wręcz idealne do powstawania mrozowisk - powiedział w TOK FM dr Czernecki.
Rekordów zimna będzie więcej
Badacze podkreślają, że dzięki stacjom pomiarowym zamontowanym w Litworowym Kotle i Mułowym Kotle możemy się spodziewać kolejnych rekordów mrozu. Ujemne temperatury będą rekordowe, bo nikt wcześniej nie robił pomiarów w najzimniejszych miejscach w Polsce.
- Nasze pierwsze badania pilotażowe pokazują, że barierę -40°C można złamać nawet teraz - przy ocieplającym się klimacie - w dwóch kotłach w Polsce - powiedział dr Czernecki. - Czy uda nam się pobić rekord temperatury w tym roku? Trudno powiedzieć. Udało nam się pobić rekord lipca, są szanse na to, że każdego miesiąca będziemy pobijać kolejne rekordy. Natomiast wszystko zależy od ogólnych warunków meteorologicznych.
Nasze pierwsze badania pilotażowe pokazują, że barierę minus 40 stopni Celsjusza można złamać nawet teraz - przy ocieplającym się klimacie - w dwóch kotłach w Polsce.
Źródło: TOK FM