Ekogroszek wcale nie jest taki eko

Ekogroszek podczas spalania może przekroczyć normę nawet o 43 proc. - pisze smoglab.pl, powołując się na badania polskich naukowców.

article cover
Jerzy Góreckipixabay.com

Badania opublikowała Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Przeprowadzili je naukowcy z Politechniki Warszawskiej pod kierownictwem dr. hab. Artura Badydy. 

Celem badań, których podjęli się naukowcy z Politechniki Warszawskiej, było sprawdzenie emisyjności samego paliwa, w warunkach zbliżonych do użytku domowego. W tym celu próbki dwóch popularnych na rynku "ekogroszków" spalono w warunkach laboratoryjnych, czemu towarzyszyły zarówno pomiary spalin, jak i popiołu.

Smoglab.pl podkreśla, że badania zostały przeprowadzone z użyciem kotła z certyfikatem ecodesign, którego zgodność z normami potwierdził UOKiK. Czyli takiego, na który wiele osób decyduje się przy wymianie przestarzałego źródła ciepła.

"Planując, a następnie realizując proces badawczy, dochowano najwyższej staranności, aby jak najlepiej odzwierciedlić w trakcie badania rzeczywiste warunki, w jakich dokonuje się spalania paliw w kotłach na ekogroszek" - napisał w oświadczeniu kierownik badania, prof. Artur Badyda. Badanie przeprowadzono w sześciu seriach pomiarowych (po ok. 90 minut każda), podczas których sprawdzano różne parametry regulacji kotła.

Co wykazały testy?

Odnotowano między innymi przekroczenia norm, jeśli chodzi o emisje tzw. pyłu całkowitego (TSP). Te sięgały nawet 1739 mg/m3, czyli ponad 43-krotnie więcej niż oczekiwana wartość 40 mg/m3.

Przekroczenia norm wykryto także w zakresie tlenku węgla (od 1300 do ponad 3000 mg/Nm3, przy normie 500 mg/Nm3u) oraz tlenków azotu (od 420 do ponad 600 mg, przy normie 350 mg/Nm3u). W próbkach znaleziono także rakotwórczy benzo(a)piren, którego stężenia w Polsce znacznie odbiegają od norm unijnych.

Ponadto próbki badanych "ekogroszków" wysłane zostały do oceny laboratoryjnej pod kątem parametrów jakościowych. W przypadku jednego z dwóch analizowanych produktów wykryto wyższą zawartość popiołu i mniejszą wartość opałową, niż deklarowano.

Ekogroszek wcale nie taki eko?

"Wyniki badania potwierdzają nasze obawy. Produkt reklamowy jako ekologiczny i wskazywany jako paliwo, które pomaga walczyć z zanieczyszczeniem powietrza, emituje de facto znaczne ilości pyłu zawieszonego. To podręcznikowy przykład greenwashingu" - komentuje w oświadczeniu Kamila Drzewicka, radczyni prawna w Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. “Mamy nadzieję, że wyniki naszego badania skłonią rząd do niezwłocznego usunięcia wprowadzającej w błąd nazwy ekogroszek z załącznika do rozporządzenia w sprawie wymogów jakościowych dla paliw stałych oraz do wycofania się z dotowania kotłów na ekogroszek w ramach programu Czyste Powietrze, a producentów do rezygnacji z ‘zielonego’ marketingu. Powiedzmy to jasno: czysty węgiel nie istnieje" - podkreśla Drzewicka.

Źródło: smoglab.pl