Górska Odyseja w Sudetach, czyli sprzątanie wśród pereł regionu
Ósmy etap "Górskiej Odysei" zakończony. Uczestnicy akcji przeszli 65 km z Bardo do Wałbrzycha, po drodze sprzątając pozostawione przez mieszkańców i turystów śmieci.
Górska Odyseja kontynuuje swoją akcję sprzątania polskich szlaków górskich i edukowania mieszkańców oraz turystów. Obecnie jest w Sudetach, gdzie zakończył się 8. etap akcji.
Pogoda często nie rozpieszczała jej uczestników, jednak tym razem - zdaniem współorganizatora akcji, ekologa i podróżnika Dominika Dobrowolskiego - była wyjątkowo udana. Ósmy etap to także symboliczna granica. - Od kiedy wystartowała nasza akcja, to pieszo pokonaliśmy 500 km. Do tego 180 km kajakiem i rowerem w ostatniej edycji. Tyle już udało nam się przejść i przy okazji oczyścić ze śmieci - mówi Dobrowolski.
Sierpniowa edycja akcji pozwoliła jej uczestnikom nie tylko podziwiać piękny krajobraz, ale i zabytki. Region jest gratką nie tylko dla miłośników natury. - Sudety i Dolny Śląsk są pełne ukrytych pałacyków, zameczków i twierdz. Bardo to historyczne miasteczko, które jest zachowane w dobrym stanie. Jednak to nie wszystko. Równie atrakcyjny był kompleks Twierdzy Srebnogórskiej oraz sama miejscowość Srebrna Góra, która jest przepięknie położonym miasteczkiem pomiędzy Górami Bardzkimi a Sowimi - opowiada Dobrowolski.
Akcja cieszy się także rosnącą popularnością. Ekolog zauważa, że zgłasza się do niej coraz więcej ludzi i instytucji. Tym razem w akcji sprzątania udział wzięły nadleśnictwa Bardo, Jugów, Świdnica oraz Wałbrzych. Było także sporo turystów. "Górska Odyseja" stworzyła także dodatkową akcję na Przełęczy Jugowskiej, w masywie Gór Sowich. Do sprzątania przyłączyła się ekipa ze schroniska "Zygmuntówka" oraz turyści. Przełęcz i pobliskie szlaki sprzątało łącznie kilkadziesiąt osób
Także i w Sudetach leśnicy borykają się z problemem śmieci. Jednak tamtejsze nadleśnictwa postanowiły spróbować inaczej poradzić sobie z problemem. Z lasów wycofano wszystkie śmietniki. - Ponieważ są dosyć popularne wśród turystów, to w śmietnikach zostawało dużo śmieci. Kosze nie zdały egzaminu. Szybko się zapełniały i przyciągały zwierzynę. Zabranie ich to lepsze rozwiązanie. Oczywiście, jeżeli mamy na przykła ogryzek, to możemy go zostawić, pod warunkiem, że go zakopiemy - opowiada współorganizator akcji "Górska Odyseja".
Województwo dolnośląskie jest ostatnim, do jakiego dotarli uczestnicy akcji. Zapytany o to, jakie różnice dostrzegał między regionami Polski, Dobrowolski wspomniał o infrastrukturze i liczbie turystów. - Są takie góry w Polsce, gdzie potrafiłem iść 10 km po w miarę dzikim szlaku, który - choć był oznaczony - to nie był uczęszczany. Z drugiej strony mamy nieprawdopodobny wysyp turystów w górach, co zauważają też leśnicy. Tam, gdzie są blisko metropolie, np. w Beskidzie Śląskim czy właśnie w Sudetach, jest lepsza infrastruktura, przez co jest też więcej zwiedzających - zauważa Dobrowolski.
W ramach "Górskiej Odysei", oprócz marszu przez polskie góry, organizowane są także webinaria i prelekcje na temat ekologii i ochrony środowiska. W akcji udział może wziąć każdy: dołączając do górskiej wyprawy, albo organizując sprzątanie swojej okolicy.
"Górska Odyseja" potrwa do października. Łącznie uczestnicy przejdą 700 km, od Ustrzyk Dolnych, aż do Świeradowa-Zdroju.
Kolejne etapy można śledzić na jej profilu społecznościowym. Akcja "Górska Odyseja" jest częścią kampanii edukacyjnej #MniejPlastiku. Partnerem akcji jest Stowarzyszenie Program Czysta Polska.