Mordownia dla zwierząt wyzwolona. Z Wojtyszek zrobią raj

Schronisko dla zwierząt w Wojtyszkach jest największą w Europie placówką dla bezdomnych zwierząt. W szczytowym momencie mieściło 4 tys. psów, które były trzymane w tragicznych warunkach. Z tego powodu organizacje zwierzęce mówią o nim po prostu "obóz koncentracyjny dla zwierząt". Wszystko jednak wskazuje na to, że cierpienie zwierząt dobiegło końca.

Zgodnie z aktem oskarżenia, do znęcania się nad zwierzętami w Wojtyszkach miało dochodzić od 2017r.
Zgodnie z aktem oskarżenia, do znęcania się nad zwierzętami w Wojtyszkach miało dochodzić od 2017r.123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Psy nie do adopcji

Jak podaje portal obrona-zwierząt tylko w latach 2005-2010 właściciel schroniska przyjął łącznie ponad 5,5 tys. bezdomnych psów za kwotę ok. 16 mln zł.  Po jego śmierci w 2020r. schronisko prowadziła po nim Anna Siemińska.

Psy w schronisku służyły do ściągania publicznych pieniędzy, dlatego nikomu nie zależało na tym, by były adoptowane. Jeden pies przynosi dochód w postaci kilu tysięcy złotych rocznie. Bezdomne czworonogi były praktycznie pozbawione kontaktu z człowiekiem przez wiele lat, a część z nich spała na betonie. Wiele jest tak wychudzona, że nie była w stanie stać o własnych siłach.

Jak podaje obrona-zwierząt.pl, los ponad 2,5 tys. psów do dzisiaj pozostaje nieznany. Nie jest on udokumentowany adopcjami, padnięciami czy eutanazją.

Inspekcja Weterynaryjna przez te wszystkie lata wiedziała o działalności Siemińskich, jednak nie podjęła żadnych działań.

Walka z Wojtyszkami

Walka o zamknięcie Wojtyszek była długa i żmudna. Już w listopadzie 2021r Stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt odebrało stamtąd cztery koty, 33 króliki i 67 psów w bardzo złym stanie. Właścicielka usłyszała zarzuty znęcania się nad zwierzętami, ale do tej pory nie padł wyrok w tej sprawie. Anna Siemińska teoretycznie otrzymała  nakaz powstrzymania się od prowadzenia wszelkiej działalności związanej z opieką nad zwierzętami ale w praktyce prowadziła schronisko dalej.

Ani gmina, ani prokuratura ani Inspekcja Weterynaryjna w obliczu tak rażącego przykładu masowego znęcania się nad zwierzętami, które służyły wyłącznie do wyciągania publicznych pieniędzy, nie potrafiła ukrócić tej działalności, chociaż doskonale o niej wiedziała.

Sprawy w swoje ręce musiały wziąć organizacje. Chociaż już w listopadzie 2021r. Pogotowie dla Zwierząt było gotowe na przejęcie wszystkich zwierząt, prokuratura na to nie zezwoliła. Przejęto tylko niewielką część z nich.

Los się odmienia

Jak podaje prezeska fundacji Mondo Cane Katarzyna Śliwa-Łobacz w rozmowie z OKO.press w końcu

Biegli sądowi stanęli na wysokości zadania. Wydali druzgocące opinie, rekomendując odebranie wszystkich psów z Wojtyszek.

Niestety przejęcie zwierząt nie poszło gładko. W czwartek przedstawicielki fundacji Mondo Cane i Liberandum pojawiły się przed schroniskiem, by odebrać 250 psów. Właścicielka schroniska jednak ich nie chciała wpuścić w związku z tym przedstawicielki zadzwoniły na policję, która jednak nie podjęła działań. Ich zdaniem potrzebują od prokuratury wyraźnych dyspozycji, czego nie dostali, więc nic nie mogli zrobić.

Nie jest to prawda. Jeśli zwierzę jest w stanie zagrożenia życia lub zdrowia policja czy organizacje zwierzęce nie tylko mogą, ale mają obowiązek odebrać zwierzę.

Ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie mówi, że jeśli właściciele zaniedbanego zwierzęcia nie chcą współpracować, policję ma prawo wejść na posesję i odebrać zwierzęta bez uprzedniej zgody prokuratora oraz zarekwirować wszystkie rzeczy, które stanowią dowód w sprawie.

Policjanci odpowiedzą za niedopełnienie czynności służbowych.

"Zrobimy tutaj raj dla zwierząt"

Wydawałoby się, że czwartkowy dzień zakończy się fiaskiem. Miało jednak stać się inaczej.

Wieczorem Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt ze łzami w oczach poinformował, że udało się im przejąć Wojtyszki w dzierżawę.

Jeden z członków DIOZu, Konrad Kuźmiński, pokazał na nagraniu jak stoi na terenie schroniska sam, bez obecności policji i spaceruje między boksami, by przywitać się ze zdziczałymi zwierzętami. Przedstawił również dokument, który potwierdza przejęcie schroniska w dzierżawę.

Myślałem, że nigdy nie wejdę do takiego miejsca, a się udało. To się stało Jestem w Wojtyszkach, największej znanej mordowni zwierząt w Europie.
Konrad Kuźmiński, DIOZ

DIOZ oświadcza wprost: "zrobimy tutaj raj dla zwierząt". Na razie Wojtyszki udało się wydzierżawić - w planach jednak mają kupno tego miejsca. Na ten cel potrzebują 5 mln zł.

Działacze DIOZ na swoich mediach społecznościowych pokazali, jak pracują w Wojtyszkach już od samego rana w piątek. Czeka ich modernizacja całego kompleksu i opieka nad kolejnymi setkami zwierząt.

Polskie lasy przyszłości. Jak będą wyglądały za 50 lat?SCP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas