Lampart zaatakował dwóch żołnierzy. Trafili do szpitala
Aż dwóch ludzi mogło ucierpieć jednego dnia od ataków tego samego lamparta w prowincji Limpopo w Republice Południowej Afryki. Incydenty wydarzyły się w rejonie bazy wojskowej Hoedspruit, a obaj zaatakowani byli żołnierzami. Jeden uprawiał poranny jogging, a drugi w cywilnym stroju opuszczał bazę i wracającym do domu.
Lampart to czwarty co do wielkości kot świata - po tygrysie, lwie i jaguarze. Sięga niemal dwóch metrów, ale jego waga nie przekracza 100 kg. To znacznie mniej niż jego krewniacy, ale i tak czyni lamparta drapieżnikiem bardzo groźnym, także dla ludzi. Zwłaszcza, że jest to zwierzę dysponujące relatywnie ogromną siłą, proporcjonalnie większą niż tygrys czy lew.
Zobacz również:
To efekt tego, że lamparty występują na ogromnym obszarze, obejmującym spore połacie Afryki i południową Azję od Iranu, Turkmenistanu i Półwyspu Arabskiego po Jawę i Malaje. Wszędzie tam spotyka konkurencję w postaci większych kotów (wyjątkiem jest Półwysep Arabski i Cejlon), więc nauczył się szybko ukrywać zdobycz, głównie na drzewach. Do zataszczenia jej lampart potrzebuje sporej siły, co czyni go kotem mocarnym, sprawnym i groźnym.
Lampart zaatakował koło Parku Krugera w RPA
Ataki lampartów na ludzi zdarzają się rzadko, ale w miejscach, gdzie krzyżują się szlaki ludzi i zwierząt, dochodzi do wypadków. Szczególnie częste jest to w Indiach, gdzie żyje najwięcej tych kotów - przeszło 9 tysięcy. Podobnie jest w Republice Południowej Afryki, gdzie liczba tych drapieżników jest trudna do oszacowania. Na pewno najwięcej z nich występuje w prowincjach Limpopo, Mpumalanga, Mapifeng oraz w rejonie Parku Narodowego Krugera, znajdującego się blisko granicy RPA z Mozambikiem.
Tam właśnie leży baza wojskowa Hoedspruit, leżąca przy samej niemal granicy Parku Narodowego Krugera, który zamieszkuje aż 1 tys. lampartów. Niektóre z nich wybierają się poza park w poszukiwaniu pokarmu albo nowych terytoriów.
Telewizja BBC cytuje generała Donavana Chetty, który poinformował o dwóch atakach lamparta na pracowników bazy lotniczej. Najpierw o poranku kot zaatakował żołnierza podczas jego porannego joggingu, a następnie ofiarą padła osoba wracająca z bazy do domu. Wedle jednych informacji był to oficer, według innych - cywilny pracownik jednostki. Nie można wykluczyć, że ataków dokonał ten sam lampart, jest to wręcz bardzo prawdopodobne, gdyż doszło do nich w podobnym miejscu.
Obydwu ofiarom nic poważnego się nie stało, są jedynie pokaleczone i podrapane. Jeden z zaatakowanych wyszedł już ze szpitala, a drugi jeszcze w nim pozostanie.
Co roku na świecie z powodu ataków lampartów ginie około 50 osób na całym świecie. Najczęściej takie wypadki zdarzają się w Indiach i Nepalu. W Afryce najwięcej ataków odnotowano w Somalii i Zambii.