Znalazła 6 szczeniaków w zalepionym pudle. Czy polska ustawa chroni zwierzęta?
Szczęściem w nieszczęściu można określić to, co przydarzyło się szóstce szczeniaków. Nieopodal Słupska w gminie Kobylnica pewna kobieta zbierała grzyby. Przypadkiem natknęła się kartonowe pudło, zaklejone taśmą. Nie było ono puste.
Trudno uwierzyć w to, co wydarzyło się niedaleko Słupska na północy Polski. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Słupsku poinformowało w mediach społecznościowych o tym, co znalazła kobieta, spacerująca po lesie.
Pracownicy schroniska nie mają wątpliwości: ktoś chciał zabić psy i zostawił je w kartonie na pewną śmierć. Opakowanie, w którym ktoś zamknął 6 szczeniaczków, nie miało żadnych otworów. Pieski wkrótce straciłyby cały tlen lub umarłyby z wyziębienia. Zwierzęta mają ok. 2 miesięcy i wyrosną na średnie lub duże psy. Schronisko w Słupsku szuka dla nich nowych domów.
Na razie nie wiadomo, kto porzucił zwierzęta. Najgorsze, że ten, kto to zrobił, mógł zrzec się psów i oddać je do schroniska lub chociażby umożliwić wydostanie się z pułapki. Takie zachowanie, to po prostu znęcanie się nad zwierzętami.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Jeżeli sprawca dopuścił się czynu ze szczególnym okrucieństwem, wymiar kary wynosi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Niestety takie sprawy są w większości nieegzekwowane w Polsce. Nieprawidłowo sporządzona ustawa pozwala sprawcy przestępstwa przyznać się do winy, ale może stwierdzić, że działał "nieumyślnie" bez zamiaru bezpośredniego.
Przykład: sprawca pozostawienia szczeniaków na pewną śmierć (z gminy Kobylnica) mógłby przyznać przed sądem, że nie przypuszczał, że naraża psy na cierpienie. Jego sprawa może zostać umorzona. Ustawa o ochronie zwierząt powinna zabezpieczać wszystkie zwierzęta przed okrutnym traktowaniem. W praktyce jednak brakuje jednoznacznych zapisów i kar, które zniechęciłyby sprawców do znęcania się nad zwierzętami w Polsce. Problem ten jest w naszym kraju bardzo widoczny. Zwłaszcza na wsiach.