Woda w Bałtyku z dnia na dzień zrobiła się żółta. O co chodzi?
Osoby, które w ostatnich dniach spacerowały nad Bałtykiem mogły natknąć się na bardzo nietypowy widok. Woda w naszym morzu niemal z dnia na dzień zrobiła się nienaturalnie żółta, jakby ktoś wylał do niej hektolitry barwnika. No właśnie, tylko czy takie zjawisko na pewno jest czymś nienaturalnym? Odpowiedź może być zaskakująca.
Mimo że taki widok robi olbrzymie wrażenie (kolor wody jest żółto-zielony niczym niebezpieczne ścieki w hollywoodzkich filmach), to żółta woda w Bałtyku nie jest powodem do obaw. Zjawisko powstaje w wyniku mieszania się pyłku sosnowego z wodą morską.
Żółta woda w Bałtyku na wiosnę. Czy to sinice?
Żółty osad pojawia się w Morzu Bałtyckim regularnie każdej wiosny. To wynik pylenia roślin, najczęściej - sosnowych pręcików. Dlatego nie ma powodu do strachu. Wejście do takiej żółtej wody nie jest zagrożeniem dla człowieka, jest to zjawisko naturalne. Odrzucać mogą nas jedynie względy estetyczne.
Zobacz również:
Pyłek sosnowy roznosi się co roku gdy na drzewach odrastają gałęzie. Czasem jest go więcej, a czasami mniej. Jest to uzależnione najbardziej od pogody - gdy jest mokro, pyłek nie unosi się w powietrzu, tylko zbiera się w kałużach i spływa wraz z wodą deszczową.
Woda w Bałtyku zabarwiona na żółty kolor może kojarzyć nam się z sinicami. Jest to jednak zupełnie inne zjawisko. Sinice to bakterie, które rozwijają się w wodzie zazwyczaj latem, gdy woda jest ciepła i nie ma wiatru.
W przeciwieństwie do pyłków sosnowych, sinice mogą być groźne dla człowieka i zwierząt. Niektóre ich gatunki wytwarzają toksyny powodujące podrażnienie skóry, nudności, biegunkę i ból brzucha. Sinice pojawiają się w Bałtyku w lipcu i sierpniu. W wypadku większych zakwitów na plażach wprowadzany jest zakaz kąpieli.