​Palący problem biomasy. Unijne lasy na opał

Komisja Europejska w zaproponowanym właśnie projekcie nowego prawa klimatycznego podtrzymuje plan wykorzystywania drewna, jako źródła energii, choć jednocześnie chce ograniczyć jego zużycie. Eksperci i organizacje pozarządowe odpowiadają: to mydlenie oczu.

article cover
123RF/PICSEL

Głównym celem pakietów legislacyjnych "Fit for 55" ma być dostosowanie unijnych przepisów do bardziej ambitnych celów klimatycznych. Te zakładają redukcję emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 r. - Nowa strategia dotycząca lasów odnosi się do kluczowych wyzwań płynących ze wzmożonej działalności człowieka oraz zmian klimatu, a także ma zabezpieczyć przyszłość. Chcemy pokazać, że zmiana jest możliwa - przekonywał dziś Virginijus Sinkevicius, unijny komisarz ds. środowiska, oceanów i rybołówstwa.

Komisja Europejska proponuje, by państwa członkowskie nie mogły już udzielać wsparcia na wykorzystywanie kłód drewna tartacznego, pniaków i korzeni do produkcji energii. Od 2027 r. miałyby się zakończyć dotacje dla instalacji spalających biomasę wyłącznie do wytworzenia energii, chyba że są one zlokalizowane w regionie szczególnie uzależnionym od paliw kopalnych. KE proponuje także, aby do wykorzystania energii nie używać "wysokiej jakości drewna okrągłego". Podobnie ma być z drewnem z lasów pierwotnych, torfowisk oraz terenów podmokłych. Co więcej, Komisja chce objąć kryteriami "zrównoważonego wykorzystania biomasy" mniejsze instalacje o mocy powyżej 5 MW. Do tej pory było to 20 MW. 

Zdaniem aktywistów to złe rozwiązania.- To zdumiewające, widzieć stwierdzenie zawarte w dyrektywie, że spalanie biomasy leśnej zmniejsza emisję dwutlenku węgla w porównaniu z paliwami kopalnymi, kiedy to najlepsi naukowcy Komisji Europejskiej przyznają, że spalanie biomasy leśnej faktycznie zwiększa emisje ocieplające klimat. Politycy UE odmawiają uznania obecnej wiedzy naukowej o biomasie, czego praktycznie nie sposób odróżnić od zaprzeczania zmianom klimatu - mówi zajmująca się ochroną i odtwarzaniem lasów dr Mary Booth, dyrektorka Partnership for Policy Integrity.

Niski priorytet

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej, na której unijni komisarze odpowiadali na pytania dziennikarzy dotyczące propozycji KE w sprawie lasów, Janusz Wojciechowski, który jest komisarzem ds. rolnictwa, przypomniał, że biomasa z drewna ma w strategii niższy priorytet. Ten jest ustalany kaskadowo. Najważniejsze są produkty z drewna, potem przedłużanie ich długości życia, ponowne użycie materiału, recykling i dopiero biomasa. Niżej jest tylko "pozbycie się" drewna, poprzez jego wyrzucanie.

- W naszych rekomendacjach mówimy, że należy unikać używania drewna, jako biomasy. Nasz cel jest jasny: lasy muszą odegrać ważną rolę w "Fit for 55". Ekonomicznie nie ma sensu, aby używać drewna, jako paliwa opałowego. Chodzi tutaj o ścinki i pozostałości, które mogą być w ten sposób wykorzystane. Drewno powinno być używane m.in. do budownictwa oraz jako materiał do produktów, które będą znacznie dłużej magazynowały węgiel - powiedział Sinkevicius.

Aktywiści odpowiadają: bez względu na to, czy spalane są całe drzewa, czy jego pozostałości, dwutlenek węgla jest emitowany. Biomasa jest niezwykle ważną częścią polityki unijnej, jednak z powodów finansowych, a nie troski o klimat. Zdaniem Kennetha Richtera, kierownika ds. polityki UE w Natural Resources Defense Council, "KE przyjęła logikę, zgodnie z którą należy ograniczyć dotacje na spalanie wysokiej jakości kłód. Teraz tę samą logikę należy zastosować do wszelakiej biomasy leśnej, gdyż spalanie drewna każdej kategorii powoduje wzrost emisji w horyzoncie czasowym mającym znaczenie dla walki ze zmianami klimatu". Według analityka, wszyscy nieświadomie finansujemy spalanie drzew, bowiem przemysł bioenergetyczny "czerpie zyski na ogromną skalę z pieniędzy podatników".

Chodzi o pieniądze?

Komisarz Wojciechowski zwracając się bezpośrednio do dziennikarzy powiedział, że "kluczowym słowem w tej strategii jest »wielofunkcyjność«". -  Ma ona rozwinąć wszystkie funkcje naszych lasów i lepiej je chronić. Chodzi nie tylko o aspekty środowiskowe i klimatyczne, ale także gospodarcze oraz finansowe - mówił.

Spalanie drzew to problem nie tylko dla środowiska, ale i dla zdrowia. Polski Alarm Smogowy opublikował dane, według których w Polsce co roku spala się nawet 9 mln ton drewna opałowego. 

Zdaniem Augustyna Mikosa ze Stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, "już teraz presja na polskie lasy jest ogromna". Aktywista przypomina, że wycinki odbywają się nawet w Puszczy Karpackiej i Świętokrzyskiej, które są lasami cennymi przyrodniczo. Wzrost zapotrzebowania na drewno to nie tylko problem dla lasów, ale i przemysłu drzewnego, który według Mikosa "będzie musiał konkurować o surowiec z sektorem energetycznym". 

Źródło: Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, Zielona Interia

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas