Informacje podał lokalny dziennik "The Glasgow Times". Gazeta zaznacza, że przedłużenie konferencji nie byłoby niczym wyjątkowym, bo zwykle są one przedłużane - poprzednia, która odbyła się w Madrycie w 2019 r., zamiast w piątek, skończyła się po lunchu w niedzielę, co oznacza, że została przedłużona o rekordowe 44 godziny.
Prawdopodobieństwo przedłużenia konferencji jest tym bardziej realne, że z Glasgow płyną kolejne głosy mówiące, że do porozumienia nadal jest daleko. Przewodniczący COP26 Alok Sharma przyznał w czwartek, że jest zaniepokojony brakiem porozumienia w kwestii pomocy finansowej dla ubogich krajów w łagodzeniu skutków zmian klimatu i zaapelował do krajów o wniesienie do negocjacji "waluty kompromisu". - Przedstawcie wszelkie nowe rozwiązania, jakie macie, albo dosłownie zabraknie nam czasu - powiedział.
Również sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres pesymistycznie ocenił to, czy uda się osiągnąć cel, jakim jest zatrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie nie wyższym niż 1,5 st. C w stosunku do początku epoki industrialnej. Powiedział, że ten cel jest obecnie "utrzymywany przy życiu przez kroplówkę", ale do ostatniej chwili należy zachować nadzieję. Ostrzegł jednak przed zawarciem słabego porozumienia. - Najgorszą rzeczą byłoby osiągnięcie porozumienia za wszelką cenę przez minimalny wspólny mianownik, nieodpowiadający ogromnym wyzwaniom, przed którymi stoimy - powiedział.
O tym, że czas ucieka, mówił w sobotę również wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej i komisarz ds. klimatu Frans Timmermans. Powiedział, że świat jest "wciąż zbyt daleko" od celu jakim jest 1,5 st. C, ale "ogromna, ogromna większość" krajów na COP26 "popiera ten cel". - Musimy zapewnić to, że przełożymy to poparcie na konkretne działania, które rzeczywiście nas tam zaprowadzą - oświadczył. Dodał jednak, że "czas szybko ucieka".