Szokujące dane. Aż 96 proc. mięsa w marketach pochodzi od chorych zwierząt
Magdalena Mateja-Furmanik
Wyniki śledztwa czeskiej organizacji Obraz – Obránci zvířat są zatrważające. Blisko 96 proc. mięsa, które trafia do sprzedaży, pochodzi od zwierząt cierpiących na chorobę białych włókien. Państwowa Administracja Weterynaryjna milczy.
Polscy aktywiści przeprowadzili śledztwo już w zeszłym roku, z którego wynikło, że w polskich supermarketach aż 99 proc. mięsa pochodzi od chorych zwierząt. Zwierzęta naszych czeskich sąsiadów nie cieszą się lepszym losem.
Przyczyną choroby białych włókien jest nienaturalnie szybkie tempo wzrostu. W efekcie kurczaki zamiast mięśni wykształcają tłuszcz, który formuje "białe włókna".
Wyniki badań pokazują, że filety z białymi włóknami mają wyższą zawartość tłuszczu i niższy poziom białka, które jest również gorsze jakościowo. Ponadto filety w białe paski wykazały wyższą zawartość kalorii w porównaniu do normalnego mięsa.
Czy spożywanie mięsa z chorobą białych włókien zagraża zdrowiu?
Zgodnie z obecną wiedzą naukowców spożycie tego mięsa nie jest niebezpieczne. Brakuje na to dowodów. Eksperci traktują pojęcie "choroba białych włókien" jedynie jako wskaźnik jakości, który nie jest regulowany przez przepisy.
Wiadomo jednak, że takim mięsie występują zmiany w parametrach odżywczych, jednak nic nie wiadomo o jego większej szkodliwości.
Gdyby był popyt, byłaby podaż...
Czeski portal denik.cz zapytał największe sieci handlowe o to, co planują zrobić w związku z zatrważającymi danymi. W odpowiedzi wyłącznie Lidl oznajmił, że leży im na sercu dobro zwierząt i dlatego poszerza swoją ofertę o mięso, które było hodowane w warunkach lepszych, niż wymagają tego przepisy.
Pozostałe sieci stwierdziły, że konsumenci nie są zainteresowani kupnem drobiu ekologicznego, który więcej kosztuje, dlatego nie będą niczego zmieniać.