Zbieranie "polskich trufli" to teraz wielka moda. Polskie władze ostrzegają
Grzybobranie kojarzy nam się z jesienią, względnie latem, ale część naszych grzybów rośnie już wiosną. Należą do nich smardze - niegdyś pomijane i uważane za gorsze od borowików czy kozaków, a dzisiaj cieszące się ogromnym powodzeniem. Moda na wiosenne zbieranie tych grzybów narasta, więc RDOŚ postanowiła ostrzec ludzi, którzy jej ulegają.

Smardz jadalny to wyjątkowy grzyb, który nie robi dobrego pierwszego wrażenia i może odstraszać swoim wyglądem. Jednak jest ceniony za swój smak, a dla grzybiarzy stanowi cenne trofeum. Miąższ tego grzyba jest kruchy i pachnący - ma przyjemny, korzenny aromat.
Skupiska tych grzybów pojawiają się w sąsiedztwie topoli, jesionów i drzew owocowych, ale bardzo często wyrastają tam, gdzie tych drzew już nie ma. Zostały ścięte, ale grzybnia pozostała. Może się zatem okazać, że smardze wyrosną również na prywatnych działkach, które zostały niegdyś odebrane lasom.
Moda na smardze w Polsce narasta
Od kilku lat narasta moda na zbieranie i przyrządzanie tych grzybów. Jest sporo przepisów, a lekceważony dotąd smardz stał się absolutnym hitem ostatnich sezonów wiosennych. Także tej wiosny. Stąd Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała komunikat informujący i przypominający, że zbieranie tych grzybów podlega obostrzeniom. "Choć wszystkie występujące w Polsce smardzowate są jadalne, niemal wszystkie podlegają ochronie gatunkowej - dlatego ich zbieranie w wielu przypadkach jest zabronione" - pisze RDOŚ na rządowej stronie gov.pl.

Przypomnijmy zatem, że w Polsce rośnie sześć gatunków smardzów, z czego pięć podlega częściowej ochronie. Są to:
- smardz grubonogi,
- smardz jadalny,
- smardz półwolny,
- smardz stożkowaty,
- smardz wyniosły.
Szósty gatunek - smardz parastożkowaty - nie podlega ochronie. Można go zbierać wszędzie. Pozostałe pięć grzybów natomiast podlega ochronie z uwagi na to, że są gatunkami osłonowymi. Jak podaje RDOŚ, oznacza to, że ich obecność na jakimś terenie wskazuje na wysoką wartość danego siedliska. Właśnie dlatego nie powinno się ich zbierać w środowiskach naturalnych, takich jak lasy czy dzikie tereny zielone. Zrobienie tego wiąże się z mandatem, nawet do wysokości 5 tys. zł. Takie są górne widełki kary za złamanie zakazów.
RDOŚ ostrzega: "Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Ministra Środowiska w sprawie ochrony gatunkowej grzybów, są jednak wyjątki. Jeśli smardze pojawią się w ogrodach, parkach, sadach czy na innych terenach wyraźnie przekształconych przez człowieka, ich zbiór jest legalny. Uwaga! Lasy miejskie, mimo swojej nazwy, nie są uznawane za tereny przekształcone, dlatego zbiór smardzów w takich miejscach również jest zabroniony".

Smardze właściwe to nie wszystko, bowiem w Polsce rosną również podobne do nich smardzówki, czyli naparstniczki. To naparstniczka czeska, która do 2014 roku była nawet objęta w Polsce ochroną ścisłą, a także naparstniczka stożkowata. To grzyby objęte częściową ochroną gatunkową bez możliwości zbioru - oznacza to, że ich owocników nie wolno pozyskiwać w żadnym środowisku, zarówno w lasach, jak i w ogrodach, parkach czy na rabatach.