Wraz z dinozaurami wymierały także ssaki
Wymieranie, które 66 mln lat temu położyło kres epoce dinozaurów, objęło również część ssaków - wynika z badania opublikowanego w "Current Biology".

Wymieranie jednych zwierząt otwiera przestrzeń ekspansji dla innych. Ta ekspansja, zwana radiacją, polega na wyodrębnianiu się nowych gatunków i trwa miliony lat. Dotąd naukowcy sądzili, że wymieranie dinozaurów było tym, co otworzyło ssakom przestrzeń do ekspansji. Innymi słowy, to głównie dinozaury miały blokować ssakom możliwość zajmowania nowych nisz ekologicznych.
Najnowsze badania sugerują jednak, że w czasach dinozaurów również ssaki nawzajem się blokowały.
"W czasach dinozaurów żyło wiele rodzajów ssaków, które obejmowały gatunki szybujące, pływające i kopiące - opisuje Elsa Panciroli z oksfordzkiego Muzeum Historii Naturalnej dodając, że nie należały one do dzisiaj żyjących grup, ale wymarły wraz z dinozaurami.
Wielkie wymieranie sprzed 66 mln lat przyniosło zagładę nie tylko nieptasim dinozaurom, ale również wielu grupom ssaków. Wtedy to odblokowały się nisze ekologiczne, zajmowane nie tylko przez dinozaury, ale i przez ssaki. W te nisze wkroczyły następnie te ssaki, które przetrwały.
Naukowcy długo sądzili, że największym zagrożeniem dla drobnych ssaków u początków ich ewolucyjnej kariery były dinozaury. Najnowsze badania, prowadzone przez brytyjskich naukowców, podważają ten pogląd. Trudno przypuścić, że ówczesne ssaki, które zwykle ważyły mniej niż 100 g, rywalizowały z dinozaurami. Co więcej, za czasów dinozaurów ssaki reprezentowały dużą różnorodność w zakresie diety i sposobu życia.
Większość grup saków, które żyją dzisiaj, biorą swe początki od tych, które dokonały gwałtownej ekspansji po masowym wymieraniu sprzed 66 mln lat.
Podczas ostatniego z wielkich wymierań 66 mln lat temu zniknęły trzy czwarte gatunków roślin i zwierząt. Właśnie w tamtym czasie doszło do wybuchu wulkanów na terenie dzisiejszych Indii, co ukształtowało płaskowyż Dekan. Wymieranie kredowe zostało jednak wywołane przez uderzenie asteroidy. Krater Chicxulub na półwyspie Jukatan i dnie Zatoki Meksykańskiej ma średnicę 180 km. Istnieje jasna granica między tym, jak wyglądał świat przed i po impakcie.
Uderzenie wywołało falę tsunami, która spustoszyła wybrzeża Zatoki Meksykańskiej i Morza Karaibskiego, ale także - co miało znacznie poważniejsze skutki - spowodowało emisję milionów ton dwutlenku węgla i związków siarki, bo asteroida trafiła w zawierające złoża siarki skały węglanowe. CO2 podgrzało klimat, SO2 w postaci aerozoli zablokowało promienie słoneczne, zatrzymując fotosyntezę i gwałtownie ochładzając klimat.
Zwierzęta, które które przeżyły pierwsze uderzenie, podczas którego mogły się upiec żywcem, oraz uniknęły śmierci od fali tsunami, później mogły rozpuścić się żywcem od kwaśnych deszczy albo padły z głodu. Większość z nich zabiło jednak załamanie się ekosystemu spowodowane szalonymi wahaniami klimatu. Przeżyły tylko te organizmy, które były małe, więc nie potrzebowały wiele jedzenia, i były sprytne na tyle, żeby łatwo się dostosować do zmieniającego się środowiska.
źródło: PAP, Zielona Interia