Specjaliści od brudnej roboty
Choć niepozorne, są bardzo ważnym elementem ekosystemu. Pożytecznych chrząszczy rozkładających nieczystości jest coraz mniej. Konsekwencje mogą być bardzo poważne.

Chrząszcze mają ważną, choć śmierdzącą misję. - Zajmują się na przykład odchodami, szczątkami martwych zwierząt, czy resztkami roślinno-zwierzęcymi. Przyroda wykształciła mechanizmy, które pozwalają, by to wszystko powracało do obiegu - wyjaśnia entomolog prof. Jacek Hilszczański, dyrektor Instytutu Badawczego Leśnictwa.
Chrząszcze, niczym spece od naturalnego recyklingu, przetwarzają odpady i są małymi bohaterami między innymi miejskich trawników.
Odwrót z trawników
Dr Tomasz Mokrzycki, entomolog z wydziału leśnego SGGW, twierdzi, że chrząszczy w miastach jest coraz mniej. Niektóre gatunki wycofują się z nich całkowicie, liczebność innych znacząco spadła. - Robiliśmy badania gatunku, który jeszcze do niedawna występował tylko w dużych miastach i który lubi ciepło. W tej chwili ten chrząszcz jest już poza miastami - mówi naukowiec.
Powodów, dla których mali czyściciele wycofują się z miejskich trawników jest kilka. Zwykle dzieje się tak przez zmieniający klimat oraz z powodu diety zwierząt, których nieczystości chrząszcze przetwarzają. - Kiedyś karmiliśmy pasy bardziej naturalnym pokarmem i gatunków chrząszczy było więcej. Teraz jednak to się zmieniło i tych owadów jest coraz mniej - mówi dr Mokrzycki.
Pożyteczne chrząszcze znikają nie tylko z miast. Również w lasach, na polach i łąkach jest ich coraz mniej. Owady, których cykl życiowy był związany główne z wolnym wypasem bydła, teraz wymierają, bo zwierzęta gospodarskie są głównie pozamykane w oborach. - Obserwujemy tendencję spadkową wśród gatunków koprofagów i jest to tendencja powszechna w całej Polsce - mówi prof. Hilszczański.
Zostaniemy z tym sami
Brak chrząszczy oznacza, że nieczystości na trawnikach, w parkach, ogrodach, polach, czy lasach będą się rozkładać znacznie wolnej. Koprofagi są jednym z podstawowych elementów ekosystemu. Bez nich, przyrodnicza machina - a my w raz z nią - zaczyna mieć bardzo poważne problemy.
- Nie doceniamy ich, bo coś, co rozwija się w odchodach wydaje się nam, że nie może być przyjemne. Nie zmienia to faktu, że ich działalność jest niesłychanie pożyteczna dla całego ekosystemu, a co za tym idzie dla nas również, właśnie przez rozkład odchodów - mówi dr Mokrzycki.
Entomolodzy jeszcze nie są w stanie powiedzieć, jakie dokładnie konsekwencje będzie miało dla nas zmniejszenie się liczby chrząszczy "od brudnej roboty". Prawdopodobnie przekonamy się o tym - zapewne dość nieprzyjemnie - dopiero za kilkanaście lat.
Marcin Szumowski, Polsat News