Półpasożyt atakuje sosny w polskich lasach

Jemioła atakuje sosny. Leśnicy mówią wprost: jeśli klimat będzie się dalej ocieplał, stracimy nasze iglaki.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze
Wikimedia

Jemioła rozpierzchła to półpasożyt. Roślina samodzielnie prowadzi fotosyntezę, ale od żywiciela pobiera wodę i sole mineralne. - Im więcej jej jest na sośnie, tym drzewo jest słabsze - wyjaśnia leśniczy Krzysztof Musiński z Leśnictwa Cyganówka.

W nadleśnictwie Garwolin na początku 2019 r. za zaatakowane przez jemiołę uznawano 400 hektarów lasów. W zeszłym roku mowa była już o tysiącu hektarów. Na Podkarpaciu w lasach administrowanych przez krośnieńską Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych zinwentaryzowano w ubiegłym roku ponad 2 tys. hektarów drzewostanów iglastych uszkodzonych przez jemiołę.

Przyczyną tak gwałtownego ataku jemioły są zmiany klimatu: obniżenie wód gruntowych i brak opadów, które powodują osłabienie drzew.

O ile jeszcze kilkanaście lat temu sosny doskonale radziły sobie z jemiołą, teraz poddają się prawie bez walki. - Nawet tak pionierski gatunek, jakim jest sosna jest przez jemiołę zabijany - mówi Roman Wójcik z Instytutu Nauk Leśnych SGGW.

Pasożyt atakuje głównie starsze drzewa. Bywa, że jedną sosnę porasta kilkadziesiąt okazów jemioły. Wszystkie razem potrafią wypić w ciągu doby do 10 litrów wody. Poważnie zaatakowane drzewa trzeba wyciąć, ale pasożyta zatrzymać trudno, bo jego owoce smakują ptakom, które roznoszą je po kolejnych drzewach.

Leśnicy mówią wprost: jeśli ekspansja jemioły się nie zatrzyma, sosny z krajobrazu Polski po prostu znikną. - Będziemy musieli zastąpić je gatunkami, które są bardziej odporne jemiołę, gatunkami liściastymi - mówi leśniczy Przemysław Stępniewski z leśnictwa Uścieniec.

Sosny uratować może wzrost opadów deszczu i podniesienie się poziomu wód gruntowych, co wzmocni drzewa i da silę w walce z jemiołą.

Marcin Szumowski, Polsat News

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas