Ogrodził jezioro i zdewastował przyrodę. Sprawą zajmie się prokurator

Biznesmen kupił jezioro na Kaszubach, wyciął drzewa i ogrodził je siatką. Nie tylko zdewastował obszar parku krajobrazowego i obszaru Natura 2000, ale także ograniczył dostęp spacerowiczom do popularnej ścieżki przyrodniczej, a zwierzętom do ważnego źródła wody.

Kaszubskie jezioro Wielkie Oczko ogrodzone płotem
Kaszubskie jezioro Wielkie Oczko ogrodzone płotemPrzemek Swiderski/REPORTEREast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Właściciel jeziora Wielkie Oczko wyciął drzewa i ogrodził cały zbiornik siatką, ograniczając tym samym dostęp do ścieżki przyrodniczej i odciął zwierzętom dostęp do wody. Ze względu na położenie na obszarze chronionym sprawą zajęła się policja. Ustawa o ochronie przyrody zabrania podejmowania działań, które mogą negatywnie oddziaływać na środowisko na obszarze Natura 2000. Sprawa trafiła do sądu.

Właściciel jeziora postawił wysokie ogrodzenie

Zmianami wokół jeziora zainteresował się ponad rok temu lokalny radny Andrzej Kowalczys, który poruszył sprawę w mediach społecznościowych. Jak wówczas przekazał, za zaistniałym problemem stoi przedsiębiorca z Kościerzyny. W krótkim czasie postawił 2-metrowy płot na długości 2 kilometrów, w całości odcinając dostęp do zbiornika.

Wybudował na linii brzegowej drogę, będzie oświetlenie i zestaw kamer. Zabrał dostęp do wody jeleniom, sarnom dzikom, lisom, wydrom, borsukom, jenotom i licznej rodzinie chronionego bobra europejskiego, która tam mieszkała od wielu lat. Pod topór poszły dęby, jałowce, brzozy, jesiony i olsy. Zniszczono żeremia i piękną edukacyjną ścieżkę wokół jeziora. Zapadł też wyrok na bardzo rzadką, szczególnym prawem chronioną - lobelię dortmanna.
Skomentował w mediach społecznościowych Andrzej Kowalczys.

Kowalczys zwrócił uwagę również na zwierzęta, które ucierpiały w związku z przegrodzeniem Wielkiego Oczka. "Żeby napić się wody (najbliżej jest Małe Oczko) zwierzyna musi pokonać nasyp kolejowy, tory i drogę. Spychacze, koparki, ciężarówki zrobiły swoje, także przedsiębiorca budowlany może być dumny. Takiej dewastacji dawno nie widziałem." - dodał radny we wpisie w maju 2022 roku na Facebooku.

Jeziorem zajmował się sąd, teraz sprawa trafi do prokuratury

Pierwsza rozprawa sądowa odbyła się w lipcu, druga miała być w październiku, jednak do niej nie doszło. Została odwołana po tym, jak na podstawie zeznań biegłego, który ocenił w terenie stan jeziora, sąd zmienił kwalifikację czynu z wykroczenia na przestępstwo. W związku z tym jeziorem zajmie się teraz prokurator.

"Po ocenie biegłego sąd zmienił klasyfikację czynu z wykroczenia na przestępstwo. Sprawa znajduje się w tej chwili prokuraturze, która prowadzi sprawę z urzędu. Nam zależy na tym, żeby ogrodzenie zostało zlikwidowane. Przyroda się nie odbuduje, jeśli płot zostanie. Jeśli to się zmieni, za kilka lat natura może wrócić do poprzedniego stanu." - powiedział Andrzej Penk, kierownik Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego cytowany przez "Wyborczą".

Wrażliwy ekosystem zniszczony przez człowieka

Jezioro Wielkie Oczko położone jest w północnej Polsce, w północno-wschodniej części Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, tuż przy jego granicy. Przy jeziorze przebiega Przyrodniczy Szlak Pieszy w Juszkach.

To obszar bogaty w jeziora, które są pozostałością po ostatniej epoce lodowcowej. Wielkie Oczko należy do jezior lobeliowych, które swoją nazwę zawdzięczają lobelii jeziornej. To zimozielona reliktowa roślina wodna, która przetrwała do naszych czasów, przystosowując się do zmieniającego się klimatu. Jeziora lobeliowe są wyjątkowo wrażliwe na zanieczyszczenia, a w systemie Natura 2000 uznano je za siedliska przyrodnicze wymagające ochrony.

Podziemne źródło energii. Ma pomóc w kryzysieAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas