Możliwe, że padł rekord temperatury na Ziemi
54,4 st. Celsjusza - tyle odnotowano w kalifornijskiej Dolinie Śmierci. Do rekordu prawdopodobnie zabrakło trochę ponad 2 st.
Niektórzy naukowcy sądzą, że właśnie w USA odnotowano najwyższą temperaturę na naszej planecie. Inni uważają, że rekordy padały gdzie indziej.
130 st. Fahrenheita - tyle pokazały termometry w Dolinie Śmierci. Narodowa Służba Pogodowa przyznała, że oficjalny rekord nie został pobity. Ten miał paść dokładnie 108 lat temu, 10 lipca 1913 r.
Wówczas termometry miały wówczas pokazać temperaturę 134 st. Fahrenheita, czyli 56,6 st. Celsjusza. Miały, bo cześć naukowców podważa odczyty ówczesnych urządzeń pomiarowych. Dlatego każdy kolejny odczyt, który zbliża się do rekordu sprzed 108 lat uznawany jest przez nich jako nowy, tyle że odnotowany "dzięki rzetelnym pomiarom".
Dolina Śmierci, wraz z pustynią Sahara i Bliskim Wschodem to jedne z najcieplejszych miejsc na świecie. Powodem, dla którego to w Kalifornii padają rekordy, mogą być dwa. Pierwszy jest taki, to, że Dolina Śmierci znajduje się w depresji - 86 m poniżej poziomu morza. Drugi, bardziej prawdopodobny powód jest taki, że prawie całkiem brak tam wilgotności. Region zawdzięcza to pasmom górskim, które oddzielają dolinę od oceanu.
W 2011 r. naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego sprawdzali dane z satelity MODIS, który m.in mierzy temperaturę gruntu. Ta miejscami sięga znacznie powyżej odczytu z 1913 r. W 2018 r. na pustyni Daszt-e Lut w Iranie temperatura miała sięgnąć 80,8 st. Celsjusza - ponad 20 st. więcej, niż dotychczasowy rekord. Różnica jest jednak taka, że jest to temperatura, do jakiej nagrzewa się grunt, a nie powietrze.