Inwazyjny wizon amerykański w Polsce. Wyjada jaja ptaków i ryby ze stawów
Wizon amerykański jest jednym z najbardziej dokuczliwych gatunków obcych w polskiej przyrodzie. Plądruje rodzime ptasie lęgi i pustoszy stawy. Teraz przed sezonem lęgowym trwają jego intensywne odłowy. Wytrwałość i systematyczność dają efekty.
Stawy Kiszkowskie pod Poznaniem. Miejsce lęgu wielu ptaków wodnych i wodno-błotnych. Tu z wizonem, znanym także jako norka amerykańska, walczy się od trzynastu lat.
- Przedwiośnie, kiedy najintensywniej są prowadzone odłowy, odławiam jeden-dwa osobniki. Czyli widać, że ta populacja została zredukowana - mówi w programie "Czysta Polska" Polsat News dr inż. Bartosz Krąkowski, ornitolog. Przyrodnik codziennie zastawia pułapki. To właśnie systematyczność doprowadziła do sukcesu. Im mniej wizonów, tym większy sukces lęgowy ptaków.
- Swego czasu, kiedy tutaj gniazdowały rybitwy czarne na łachach, w ciągu jednej nocy było niszczone ok. dwudziestu gniazd i zabijane pięć ptaków dorosłych, co powodowało zniszczenie całej kolonii - mówi Bartosz Krąkowski.
Norki amerykańskie wyjadają polskie ryby
Zmniejszona populacja wizona to także mniejsze straty w rybostanie. - Powodują dość duże straty, w szczególności na zimochowach. Ryby są wtedy zmagazynowane na małym obszarze w dość dużych zagęszczeniach i one sobie przychodzą jak do lodówki - mówi o norkach amerykańskich Marcin Król z gospodarstwa rybackiego "Sławno".
Z norką od lat walczy się także w Narwiańskim Parku Narodowym. Tutaj odłowy prowadzone są od 2011 r. - W ciągu pierwszego roku odłowiliśmy ponad sto osobników norki na połowie parku. Teraz już odławiamy trzynasty rok i liczba osobników spada - mówi Grzegorz Piekarski, dyrektor Narwiańskiego Parku Narodowego.
Na terenie Narwiańskiego Parku Narodowego stosuje się pułapki pływające na platformach. Każdego roku odławia się tutaj ok. dwudziestu wizonów. Przy odłowach wizona amerykańskiego najważniejsza jest systematyczność. Każdego dnia trzeba odwiedzać takie pułapki, każdego dnia trzeba wkładać przynętę i sprawdzać, czy w środku jest wizon amerykański. Na efekty takiej pracy nie trzeba długo czekać.
Zamiast inwazyjnego wizona pojawią się nasze rodzime gatunki
- W miejsce odłowionej norki pojawia się tchórz, gronostaj, karczownik. Wolne miejsce jest zajmowane przez nasze rodzime gatunki - wyjaśnia Grzegorz Piekarski.
Z inwazyjnym wizonem amerykańskim walczą również myśliwi. - Nasze działania, czyli odstrzał i odłów, działania też parków narodowych, znacząco wpłynęły na zmniejszenie populacji - mówi Andrzej Lenczewski z Koła Łowieckiego "Głuszec" w Białymstoku.
Widać to w statystykach. Z 416 wizonów amerykańskich wyeliminowanych w latach 2017-2018 dziś podlascy myśliwi odławiają niewiele ponad sto. - To był okres tak z pięć-sześć lat, że jej tak bardzo dużo było wszędzie. Nie dość, że nad rzeką, ale ona potrafiła dusić kury w nieszczelnym kurniku - mówi o norkach amerykańskich Henryk Rakowicz z Koła Łowieckiego "Dzik" w Tykocinie.
Dzięki systematyczny odłowom inwazyjnego wizona polska przyroda powoli nabiera oddechu. Widać to już po sukcesie lęgowym ptaków w Narwiańskim Parku Narodowym.
Marcin Szumowski, "Czysta Polska" Polsat News